Archive

24 listopada, 2015

Browsing

Po prostu spowiedź…

Jakie to szczęście, że jako “homo sapiens” mamy sumienie. Miernik poziomu naszego człowieczeństwa i moralności. Grzeszności niwelowanej cichym wyznaniem. Stąd zrodził się pomysł na napisanie wiersza pt. “Spowiedź:

Ojcze, przyznaję!
Nie byłem S – Y – N – E- M
wytrwałym w wierze,
uczciwym i mądrym.

Często od Ciebie świadomie odchodziłem,
czyniąc ze swego życia grzechów matrycę,
której się dzisiaj wypieram i wstydzę,
bo wreszcie z głębokiego snu się przebudziłem.

Zrozumiałem,
że naiwnym lekkoduchem byłem.
Człowiekiem małej wiary,
myśląc,
że bez Ciebie sobie w życiu poradzę,
bo mam:
– kochającą żonę,
– dobrą pracę,
– pieniądze
i władzę..
Życie na Ziemi szczęśliwe.

Jakże się pomyliłem.

Dzisiaj wiem,
że tak naprawdę –
Panie – bez Ciebie nic nie znaczę,
dlatego do drzwi Twego serca kołaczę,
byś mi miłosiernie wybaczył
i przywrócił
siłę i mądrość,
którą przed laty w sobie beztrosko zatraciłem,
bo wyzutym z sumienia byłem –
ignorantem żyjącym bez celu.
Facetem bez charakteru.

14 września 2015 r.

Marymocnki sokolnik…

Marek Hłasko – polski James Dean, prozaik i buntownik z wyboru. Dla mnie – facet z pazurem. Niepoprawny skandalista i mag, twórca (swojej) niebanalnej historii. Był czas, że zaczytywałam się jego opowiadaniami, które
nobilitowały bunt przeciwko PRL-owskiej rzeczywistości, w której wzrastałam. Jemu poświęcam tych parę wersów, by uczcić Jego pamięć.

1.

“(…) zmieniając bieg….”

Wiem, żyłem w wilczym pędzie.
Bylem tu i tam:
pomiędzy Francją, Włochami,
Niemcami a Izraelem.

Kochałem,
ale nie za wszelką cenę.

Często cofałem się,
zmieniając bieg marymonckiej historii.
Legendy powstałej z banału życia,
myśli biografów
i zbuntowanych jak ja aniołów.

2. ” (…) Czekam…”

To już koniec
Kropka.
Wokół mnie cisza.

Cisza:
bezbrzeżna,
bezskrzydła.
Nijaka.

Nicość.

Oderwany od swojego ciała
dryfuję po nieba przestworzach,
odległych gwiazd konstelacjach.

Czekam.
Na co czekam?
Rzekomo na początek końca…

24 listopada 2015 r.