Archive

14 stycznia, 2016

Browsing

Życie, miłość i śmierć w perspektywie wierszy…

Pisanie rymowanek i wierszy od dzieciństwa napawało mnie zawsze wielką radością, chociaż zdawałam sobie już wtedy sprawę z tego, że daleko mi do fantastycznej poezji Adama Mickiewicza czy Jana Lechonia. Nie zważając na tę samoświadomość niezmiennie od lat piszę, aby ukryć swój świat, życie i ludzi – których kocham – pomiędzy wierszami… Jedną z nich jest moja ukochana, nieżyjąca już mama, której śmierć naznaczyła mnie cierpieniem i pustką, której nie umiem nikim ani niczym zapełnić… Przepraszam, jeśli kogoś tymi wierszami zasmuciłam. Pozdrawiam.

A/ PRZED ŚMIERCIĄ MAMY:

“(…) więc nie płacz!”
1.
Mamo,
po ciemnej stronie życia
jest zawsze jasna strona: mądra i szlachetna,
więc nie płacz!

17 sierpnia 2013 r.

??????????

2.

“Mama jest…”

Mama jest moim Aniołem,
bo troszczy się nieustannie o moje zwyczajne życie.
Strofuje,
gdy niemądrze i niezdrowo żyję.
Przytula do serca!
A gdy płaczę – ociera łzy
i mówi:
Kocham Cię moje dziecko!

01 listopada 2013r.

DSC_1403

1.
“(…) niebo zabrało mi mamę…”

Moje szczęśliwe życie zatrzęsło się w posadach
i zatrzymało się na dacie:
dwudziestego trzeciego listopada dwa tysiące trzynastego roku.
Tego dnia niebo zabrało mi mamę…

23 listopada 2013 r.

2.

“Wieczność”

Ona pozbawiona ciała i woli,
przemykając się w czasoprzestrzeni innego świata,
szuka od paru dni dla siebie wiecznego – szczęśliwego – miejsca.

29 listopada 2013 r.

3.
Przyrzekam Ci Mamo,
że będę Cię wierszami kochała,
czciła Twoją pamięć
i dobrze wspominała.

23 grudnia 2013 r.

DSC_0675

Niełatwe pytania

Będąc młodą, nieupierzoną jak ptaki – dziewczyną, chciałam wiedzieć, jaki jest sens życia. Po co żyjemy i komu służymy swoim jestestwem? Długo nie mogłam odnaleźć w sobie mądrej odpowiedzi. Nie potrafili mi tego wyjaśnić nawet moi ukochani rodzice, choć bardzo się starali być w moim życiu drogowskazem. Ja jednak ich wskazówkami nie byłam usatysfakcjonowana i zawsze próbowałam iść pod prąd, by poznać siebie i ludzi. Oczywiście często błądziłam i nie zawsze było mi z tym dobrze. Musiało minąć wiele, naprawdę wiele lat, bym zrozumiała, że nic w naszym życiu nie dzieje się przez przyczyny. Nawet nasze przyjście na świat jest w pełni uzasadnione, bo przecież jest, nawet jeśli opuszczamy po kilkudziesięciu latach z jakiegoś powodu tę piękną, wymyśloną i stworzoną przez samego Boga, Ziemię.
Pamiętając tamte chwile, napisałam dzisiaj filozofujący wiersz dla upamiętnienia swojego dorastania i szukania w sobie, i świecie, takich oto odpowiedzi:

– Wietrze, który jesteś!
Komu służysz?
I Wy,
ptaki i anioły w srebrno-białe chmury zaplątane!
Komu służycie, pokłon z miłości składając?
– Służymy Bogu i całej ludzkości,
kłaniamy się Bogu.

– Płochliwe życie, które jesteś!
Komu służysz?
Służę Bogu – Człowiekowi – Światu.

– Człowieku, który jesteś!
Komu służysz?
Przed czym uciekasz?
– Służę Bogu i Ziemi sobie poddanej.
Przed nagłą,
a niespodziewaną śmiercią uciekam!

14 stycznia 2016 r.

12476035_10153876748269265_1032534697_n