Lubię neologizmy, sama takie stworzyłam: “reimpretować” vel reinpretować, zamiast reinterpretować, “słowolepy”, zamiast zlepki słów, “makroniki” vel “macroniki” bez odpowiednika, ale za to z procedurą zabawy w siedmiosylabowe, jednowersowe wypowiedzi oraz “słowogramy” – efekt zabawy słownej, nowe słowa.
Niewiele neologizmów wymyśliłam, to prawda, ale wyżej wymienione wyrazy funkcjonują w mojej twórczości … Czemu? Ażeby coś nowego w niej się działo: dla zabawy, dla żartu, dla prowokacji słowem. Oczywiście poprawnym językoznawcom takie wynaturzenia językowe pewnie by się nie spodobały i uznaliby je za “totalny odlot” czy idiotyzm; ja uważam, że nie ma w tej “słowotwórczej grze” niczego złego. Język jest żywym tworem, dlaczego więc tylko to co unormowane przez Radę Języka Polskiego, jest piękne i efektowne dla oka i uszu? W języku polskim funkcjonują o wiele gorsze i głupsze słowa, niż te, które ja wymyśliłam,
Archive