Mam prawie 90-letniego Tatę i to najczęściej z jego powodu życie stawia mnie przed trudnymi wyzwaniami. Dlatego moje serce jest ciągle atakowane uczuciami, które nie są fajne i ciążą mi na sercu cieniem, jak kamień u nogi… Ciągle drżę ze strachu, gdy źle się poczuje albo robi rzeczy, które nie są dla niego – ze względu na wiek – właściwe… Niestety do moich rad Tato absolutnie się nie stosuje, ponieważ rzekomo najlepiej wie, co dla niego jest niepodważalnie dobre i z uporem dzieciaka nie pozwala nikomu przy sobie nadto nic zrobić, by było mu wygodniej i lepiej…
Na szczęście dzisiejsza rozmowa z Nim wyciszyła moje emocje i znów uświadomiła mi, jak bardzo Go kocham i, jak liczę na to, że da mi wreszcie szansę, by odwdzięczyć się Jemu za bezgraniczną miłość do mnie i moje dobre, bezpieczne i szczęśliwe – minione życie…
Archive