Kiedy bliscy ludzie zawodzą, rozczarowują i zdradzają, nie możemy uwierzyć, że to się naprawdę dzieje. “Wkurzamy” się, pokątnie płaczemy, czując się nic warci. Często zdarza się, że przypisujemy sobie winy, których w sobie nie mamy lub mamy, lecz wagi ich znaczenia po ludzku sobie nie uświadamiamy. A przecież biczowanie siebie niczego nie zmieni, ponieważ to nie my mamy z sobą poważny problem, ale nasi zakłamani – niewiarygodni partnerzy, skazujący nas na samotność i uczuciową katastrofę…Życie na dwóch prędkościach.
Kim oni są? Hmm, są to najczęściej ludzie pokroju samolubnych narcyzów z wybujałym ego, pełni kompleksów
i ekscentrycznych wyobrażeń o sobie, miłości i przyjaźni. Ludzie bez charakteru, łasi na pochlebstwa, “kasę”, sławę, szybki seks w kuluarach biura, może coś więcej… Specjaliści od łamania cudzych serc, niszczenia w partnerach poczucia wartości – wyzwalacze złych emocji. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tak naprawdę niewiele możemy w tej kwestii poprawić i zmienić, nawet jeśli weźmiemy rozwód, bowiem drugi związek nie gwarantuje nam szczęścia ani powodzenia w życiu… Więc co robić? Nie wiem! Wiem tylko, że miłość z całym jej dobrodziejstwem to jedyna dziedzina na świecie, w której jako ludzie kłamiemy na umór… bez cienia wstydu i poczucia winy za złamane cudze życie…
Archive