Archive

11 maja, 2019

Browsing

Więzy miłości

Witam ponownie, by poczęstować Państwa prozą. Będzie to dalszy ciąg historii Alexandra, pięknego paryżanina, którego los niespodziewanie zetknął z młodą, ambitną  studentką romanistyki – Isadorą… Zapraszam do czytania miniatury epickiej pt. PARYSKI KOCHANEK. 
Jesteś tego pewny? – epizod pierwszy
Alexander szukał w Isadorze tego, czego nie potrafił odnaleźć w kobietach z przeszłości. Spokoju, powściągliwości i miłości bez reglamentacji. Prawdziwej, bez udawanych orgazmów – wymuszonych jęków rozkoszy. Ale czy taki pierwowzór kobiety we współczesnym, zakłamanym świecie istnieje? Czy można Isadorze zaufać i powierzyć jej własne jestestwo, by wspólnymi siłami dojść do nieograniczonej żadnym fałszem i obłudą radości, a przy odrobinie szczęścia – kresu wspólnie przeżytego losu; bez wyrafinowanych gierek i oszustw dla zaspokojenia własnych – egoistycznych zachcianek. Te i inne pytania nie dawały Alexandrowi spokoju. 
Tęsknił za Polką i coraz bardziej czuł się emocjonalnie z nią związany… Miał w życiu niewiele kobiet, ale te, z którymi był, nie kochały go tak, jakby tego pragnął. Szczerze, bez przybierania teatralnych póz i fałszywych zapewnień, że jest wspaniale – choć serce i rozsądek podpowiadały, że nie jest.
Od sobotniego świtu nastrajał się pesymistycznie do własnego życia, choć w głębi duszy marzył o Isadorze i takiej miłości oraz egzystencji, które dałaby jemu i jego wybrance poczucie spełnienia oraz satysfakcji, gdy nagle z porannego marazmu i rozpamiętywania przeszłości, i przyszłości wyrwał go zachrypnięty głos matki, który strofował domowników za pozostawiony po śniadaniu bałagan w kuchni. 
– Chłopaki! Jak mam z wami w zgodzie i w harmonii żyć, skoro zapominacie o tym, że jestem zmęczona po ostrym dyżurze w szpitalu i wypadałoby po sobie posprzątać, i pozwolić mi na dłuższy odpoczynek! – rzucała złością na prawo i na lewo podenerwowana Coletta.
Alexander, bagatelizując uwagi matki, udał się do swojego pokoju, podszedł do aparatu telefonicznego i bez dłuższego namysłu wykręcił kierunkowy numer do Polski. Jeszcze tylko kilka cyfr i będzie mógł wreszcie powiedzieć ukochanej o tym, o czym od tygodnia rozmyślał:
– Isadoro, Isadoro, witaj kochanie! – mówił do słuchawki telefonu tak szybko, jakby się bał, że za chwilę połączenie z Polską zostanie zerwane, po czym bezceremonialnie dodał: 
– Co myślisz o tym, żebym przyleciał w następnym tygodniu na weekend do Wrocławia? Chciałbym wreszcie poznać miasto i kraj, w których żyje i mieszka moja ukochana Isadora. 
Dziewczyna, zaskoczona propozycją chłopaka, bez namysłu rzekła: 
– Do Wrocławia? Na weekend? 
Jej zdziwienie było tak wielkie, jak wielka była odległość – czasoprzestrzeń – w której oboje kochankowie żyli i społecznie funkcjonowali. Głos łamał się jej ze wzruszenia i przycichał z każdą minutą rozmowy. Zgodziła się, choć na spotkanie z Alexandrem w Polsce nie była w żaden sposób mentalnie przygotowana. Aby nie zniechęcić do siebie podekscytowanego sytuacją chłopaka, nieśmiało zapytała: 
– Alexandrze, jesteś tego pewny? – ale nie usłyszała od niego żadnej odpowiedzi, bowiem z niewiadomych przyczyn połączenie telefoniczne między Paryżem a Wrocławiem zostało przerwane ciszą zapowiadającą ponowną rozłąkę.
Autor: Danuta Schmeling
Vide: fot. 1. – pixabay, 2. priv.
Obraz może zawierać: niebo, chmura i na zewnątrz

Zastanówmy się razem

Zagajenie:
Dzisiejszy świat – mam wrażenie – moralnie stacza się w czeluści duchowego chaosu. Materializm niemal całkowicie zawładnął umysłami ludzi, czyniąc z nich korporacyjnych – współczesnych niewolników, pozbawionych czasu na normalne, radosne życie.  Niewolników własnych żądz: kariery, posiadania (najlepiej stosu) pieniędzy, seksu, sławy po trupach – dobrobytu skrojonego na miarę przekombinowanych potrzeb: „rozpusty cielesnej i patologicznych ambicji”. 
A co z prostymi  obywatelami tej Ziemi, których nikt nie pyta o zgodę na samounicestwienie i śmierć cywilizacyjną, a którzy wyznają  wartości wyniesione z rodzinnych domów: wierzą w Boga, sens miłości, zdrowe relacje pomiędzy ludźmi – koleżeństwo, przyjaźń,  rodzinę z jasno określonymi priorytetami i wyłącznie jej poświęconym czasem? Nie wiem, choć serce mi się łamie z żalu na myśl, że bezsens i fałszywie pojętą wolność osobistą i społeczną tak wysoko się we współczesnym świecie ceni… i hołubi. 
(Nie)zgubne pytania
Komu jestem potrzebny?
Kto mi na to uczciwie odpowie?
Jak mam żyć,
by nie czuć się niewolnikiem świata
i własnych, frustrujących ambicji
rodzących się w głowie?
Jak mam czuć się wolnym,
gdy zewsząd jestem obserwowany –
manipulowany?
Jak mam cieszyć się miłością
i  osobistą wolnością,
skoro ich obraz jest
przez złych ludzi
bestialsko fałszowany?
Vide: fot. priv.