Archive

maj 2019

Browsing

Paryski kochanek

Dzisiaj zaproponuję Państwu coś z prozy. Miniaturkę epicką z Paryżem i miłością w tle. Ponadto serdecznie dziękuję nowym subskrybentom za polubienie mojego bloga. Miłego czytania… – autorka.

   PARYSKI KOCHANEK
Paryż często zaskakiwał ją swoim pięknem. Wabił architekturą, kawiarenkami i restauracjami. Isadora kocha to miasto, od kiedy sięga pamięcią. To dlatego z taką przyjemnością postanowiła ponownie je odwiedzić. Zachłysnąć się zapachem paryskich ulic, bulwarów, skwerów i Sekwany wijącej się krętą taflą wzdłuż rozwlekłego – nowoczesnego – miasta.
Dzisiaj znów uległa jego czarowi, jak wtedy, gdy po raz pierwszy stanęła na Polach Elizejskich niedaleko Łuku Tryumfalnego… To właśnie tam zwróciła uwagę na Alexandra, chłopaka z piękną twarzą i czarnym – jednodniowym zarostem; oczami koloru grafitowego nieba i smukłą sylwetką modela.
 Pamiętała, że zakochała się w nim bez pamięci od pierwszego wejrzenia, choć mignął jej przed oczami zaledwie kilka sekund. Taki wytworny i imponująco atrakcyjny…  –  tajemniczy przechodzień. A on mijając ją na ulicy, nie rzucił na nią nawet przelotnego spojrzenia, jakby ona – Isadora – była nierealną, przeźroczystą dziewczyną.
 A potem zdarzył się cud i tych dwoje wpadło na siebie po raz drugi… i jak w każdej romansowej historii bywa, ich znajomość rozkwitła w scenerii wielkiego miasta niczym wiosenne pąki żonkili i konwalii tak bardzo lubiane i popularne we Francji.
Spotykali się najczęściej w Dzielnicy Łacińskiej, by w aranżacji bulwaru Saint-Michel spędzić ze sobą  miło czas i wypić pyszną kawę.  A kim był tajemniczy Francuz?  Alexander, bo o nim w tej opowieści mowa, gdy się oboje poznali, był studentem Sorbony, zdolnym, pracowitym młodym człowiekiem; synem lekarzy pracujących w jednej z tutejszych paryskich klinik – niestety nieco wyniosłym i zarozumiałym, ale to szczegół… Może dlatego, że czuł się kimś lepszym od Isadory pochodzącej przecież ze wschodniej – pozornie tylko – zapyziałej Europy. Lecz on o tym nie wiedział. Nie miał w ogóle zielonego pojęcia o Polsce i jej mieszkańcach, a w rozmowach o ojczyźnie dziewczyny i jej rodakach kierował się zasłyszanymi i powtarzanymi przez siebie, i swoich rodaków – stereotypami. Ich przyjacielski związek z czasem przemienił się w romans. On pokochał ją. Ona pokochała jego. Taki organiczny odruch zainteresowania płcią odmienną przypisywany instynktowi zaspokojenia intelektualnych i seksualnych potrzeb. “Miłość na zabój” nie mieściła się jednak w wydłużonej perspektywie czasowej tych dwojga, ponieważ dziewczynie powoli kończył się sześciomiesięczny kontrakt ze szkołą, gdzie praktykowała jako stypendystka… Ale oboje obiecali o sobie pamiętać: dzwonić i pisać do siebie SMS-y, i e-maile. Spotykać się raz na dwa miesiące w Paryżu przy fontannie świętego Michała, by kontynuować swoją nietuzinkową znajomość i XXI wieczną miłość.  
Autor: Danuta Schmeling 
Vide:  fot. 1. – 2. priv.

 

 

Odpowiednie słowa

Znów jestem dzisiaj z Państwem po dwutygodniowym pobycie w Paryżu. Ale myślałam  codziennie o Państwu i moim blogu, i pisałam. Oto jeden z wierszy napisany we Francji.

Naga prawda”
Są chwile, 
kiedy człowiek gorzko 
nad swym losem (w ukryciu) płacze.
Jedyne życie w gorycz 
cierpienia przemienia.
Są chwile, 
kiedy człowiek do serc 
ludzkich głośno kołacze, 
by pozbyć się ucisku duszy: 
smutku i samotności brzemienia!
Są chwile, 
gdy miłość 
różanym zapachem kusi nas i osacza. 
Nadając naszemu życiu znaczenia siły 
i mocarnej potęgi.
Są chwile, 
gdy człowiek judaszową niewiernością 
miłość w pył ziemi obraca. 
Zniżając swoje i cudze życie 
do poziomu piekielnej udręki.
Są chwile, 
kiedy życie nabiera dobrego smaku 
i prawdziwego sensu. 
Kłamstwo mając za nic, 
zło niszcząc wytrwale.
Są chwile, 
kiedy ludzie prawdę 
i uczciwość traktują po Bożemu. 
Niegodziwość i podłość 
topiąc w dziejów świata 
globalnym kanale.
Danuta Schmeling 
Paryż, 25 – 26 kwietnia 2019
Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba
Vide:  1. – fot. – priv. 2. fot. – pixabay