Dzisiejszy wpis zacznę od słów Yves’a Bonnevoy’a: “(…) Poezja to doświadczenie tego, co wykracza poza słowo…”
Ciekawe czy Państwo się z tym zgodzą? Nowych Czytelników bloga witam i zachęcam do czytania Ocal słowa. Pozdrawiam, życząc miłego popołudnia i wieczoru.
“Paryski walczyk”
I.
Paryski walczyk grany na dwie ręce
snuje się po przemoczonych deszczem ulicach,
niczym płowe gołębie.
Wznosi się ku granatowemu niebu,
to znowu muzyką na ziemię opada.
Kolejny raz wzbija się,
a potem na stromych dachach
tajemnicą półsennie przysiada.
Bawi się moją wyobraźnią.
Ref.
Witaj chwilo!
Niech czarne – bezpańskie – paryskie koty
delektują się uśmiechem gawrosza – poety.
Niech w odbitych światłach ulicznych latarni
słowa zakochanych wirują,
a miłość czerwoną szminką na lampce wina
kawiarnianym szeptem rozkwita.
Bukietem czułości.
Kwiatem kamelii w butonierce kochanka –
malarza.
Czego chcieć więcej?
II.
Paryski walczyk grany na dwie ręce,
między dwiema kulturami oddalonymi echem,
czaruje mnie przewrotnie bezwonnymi “Kwiatami zła”
i ulicznych przechodniów śmiechem.
Impresją obrazów Moneta.
Ref.
Witaj chwilo!
Niech paryski świat trwa we mnie:
harmonią nastroju,
metaforą słów Bonnefoy’a.
Bajką o Kopciuszku w wielkim mieście.
Niech w odbitych światłach latarni
słowa zakochanych wirują,
a miłość czerwoną szminką na lampce wina
kawiarnianym szeptem rozkwita.
Bukietem czułości.
Kwiatem kamelii w butonierce kochanka –
malarza.
Czego chcieć więcej?
12 grudnia 2016 r.
“Aleja Mgieł”
Montmartre – wzgórze malarzy –
całe bogactwo nastrojów.
Tutaj kolory tęczy
stają się pociągnięciami pędzla.
Wyobraźni ukształtowanej
na podobieństwo świata i człowieka.
Miłości wyzwolonej z uścisku moralności.
Pejzażu sztuki.
Marca Chagalla i Pabla Picassa
zamkniętych – po wsze czasy
– w ramach tła i obrazu.
Bohemy paryskiej…
14 grudnia 2016 r.
fot.priv.