Hej,
proponuję Państwu ciąg dalszy opowiadania pt. “Nie taka obca”, by umilić każdemu z Państwa, czas i nadać mu kolorytu polskiej jesieni, która sprzyja czytaniu. Dobrego dnia. Jak zawsze serdecznie pozdrawiam.
P R O Z A
Kochana – tolerowana, mój Boże, jakie to ma znaczenie? Dla niej chyba żadnego, choć od zawsze była kobietą o wrażliwej duszy, mocno osadzoną w świecie rzeczywistym, ceniącą sobie ludzi, ich dobro i bezinteresowną życzliwość.
Przez mijające lata wiele się od życia nauczyła. Szczególnie jak być: córką, żoną, matką, “w dechę” przyjaciółką, w szkole – “spoko” nauczycielką, po pracy – babcią, od kilku lat emerytką i – o ironio losu – blogerką. Mijające lata pokazały jej także, co powinna w sobie zmienić, udoskonalić i bezwzględnie unicestwić, choć to reformowanie siebie przychodziło jej z oporem i wielką trudnością.
Było jednak coś z czego nie umiała definitywnie zrezygnować: z miłości i, z pisania. Dlaczego właśnie z miłości i pisania?
Dlatego że miłość podtrzymywała ją na swoich białopiórych skrzydłach i wznosiła, mimo trudności, zawsze w górę, pisanie natomiast gwarantowało (i tak jest do dzisiaj) jej poczucie istnienia poza sferami ziemi – w chmurach – i dawało energię, i mocnego kopa do przeżywania “po swojemu” dni, które jej jeszcze do przeżycia pozostały.
Anka, bo o niej jest ta historia, to przypadek człowieczeństwa nieco skomplikowany. Mimo ogromnej woli życia oraz radości, w jaką wyposażyła ją matka natura, nigdy nie lubiła wokół siebie tłumów. Zagęszczenie ludźmi, jej przestrzeni życiowej, mocno ją onieśmielało i budziło w niej obawę i niepokój. Bała – boi się ludzi? Ależ nie! Stworzyła tę granicę dla swojego własnego bezpieczeństwa, by nie czuć się osaczoną przez nikogo w świecie realnym, a tym bardziej w cyberprzestrzeni… Ot, takie niewielkie odstępstwo od jej zwyczajowych zasad. Bo jak twierdzi:”Są słowa, których nie powinno się otwierać ani kluczem, ani wytrychem. To słowa nienawiści…”, które mogą nagle uaktywnić się złem, siejąc ferment i burząc harmonię jej wyidealizowanego, artystycznego świata, który paradoksalnie czasem bywa okrutny. Summa summarum: Anna ufa ludziom, ale nie zawsze jest ich do końca pewna.
Autor: Danuta Schmeling
Vide: fot.priv.