W życiu zdarzało mi się popełniać wiele drobnych błędów, kopało mnie życie, ciemiężyły słabości, aż wyznaczyłam kres temu wszystkiemu, bo zrozumiałam, że bez pomocy Boga – Absolutu Miłości – daleko nie zajdę – nie dam rady! Duchowo ewoluowałam… Przede wszystkim polubiłam siebie taką, jaką jestem. Zaakceptowałam w sobie to, co wydawało mi się mało atrakcyjne. Moim celem w życiu przestały być rzeczy podrzędne – przyziemne – obarczone lękiem o brak pieniędzy, powodzenie, sukcesy zawodowe, towarzyskie, etc., lecz takie, które wymagają ode mnie osobistego zaangażowania w przyjaźń i miłość… Oczywiście w granicach rozsądku, bez narzucania się sobą i w jednym, i w drugim przypadku.  Przestałam być skupiona na zatracaniu się w przyzwyczajeniach i marazmie trwania. To dlatego – po zakończeniu aktywnego życia zawodowego – postanowiłam na poważnie zająć się literaturą, zwrócić się w stronę człowieka i mojego – bardzo uniwersalnego Boga, którego uczę się ciągle na nowo, weryfikując “stare”, cokolwiek  “stare” znaczy!

Nowym subskrybentom dziękuję, za zainteresowanie moim blogiem i serdecznie WSZYSTKICH pozdrawiam.  5.286 osób, to brzmi dumnie i robi wrażenie, szczególnie na osobie w moim słusznym wieku. Miłego dnia, Szanowni Państwo!

LIRYKA  ZANURZONA W SENSIE
Wiele razy i na różne sposoby
obijało mnie życie.
Łamało na pół senne marzenia.
Uczyło rezolutnej pokory,
szeptanej modlitwy,
szukania Boga tam,
gdzie Go nie ma…
A ja naiwnie wierząc w sens cierpienia,
choć drżące serce często mocno łkało.
Czułam, że tylko w taki sposób
wyszlachetnieje moja dusza i moje ciało.
Mijały lata – godzin wiele,
nim zrozumiałam,
czym jest ojców wiara
i jaką wartość ma nadzieja wraz z miłością,
której zawsze tak mocno się bałam.
Aż dnia pewnego los się zmienił,
przestał siermiężnie chłostać moją duszę.
Nauczył jak żyć,
by być w zgodzie z sobą,
żeby nie musieć krzyczeć:
Pomocy! Ja się duszę!
Z czasem i świat wydał mi się piękniejszy,
i lepsi ludzie,
których szczerze pokochałam.
Imaginacji i życiu kibicując znad książki,
poetom, których naśladować chciałam…
Lecz chcieć nie znaczy wcale musieć,
bo wszędzie czyha przekonanie,
że tylko ten poetą jest wspaniałym,
co częstochowskim rymem nie grzmi,
(nie czaruje) wcale…
Cóż mnie obchodzą ich opinie,
gdy w głowie piętrzą się kaskady słowa.
Frazy rymował całkiem nieźle
sam autor “Pana Tadeusza”
i wieszcz wędrowny Wernyhora…
  Vide: fot. pixabay

 

Author

Write A Comment