Author

Dana

Browsing

Prawda to zaiste!

(Nie)banalnie…

Dopóki żyjesz,
swój los heroicznie piszesz,
wtulając się (swoim)
cieniem
w słowa
i w natrętną ciszę.
W ból,
który Twoje ciało (i zmysły)
podatępnie chłoszcze –
przenika,
czyniąc z Twojej duszy
cierpiącego niewolnika.

Dopóki żyjesz –
ufnie kochasz.
Bywa, że skrycie płaczesz
i szlochasz,
wypatrując niegłupiej nadziei,
że coś (z nastaniem świtu) w Twoim życiu poprawi się i na lepsze zmieni.

A ja – Twój Bóg – chcę Ci
podarować słowa dobre jak chleb
i zatroskania mojego
lawendowe bukiety i
pszenicznych kłosów złote warkocze,
i zapewnić, że trzymając Cię za rękę,
w nieznaną przyszłość razem z Tobą kroczę.

Autor: Danuta Schmeling

Słowami ubywam

Żyję dość długo, by wiedzieć i rozumieć, że z każdym dniem, sekundą ubywam. Czy jestem zatrwożona i smutna?  Na pewno lekko zakłopotana! Ale wciąż żyję, za co jestem Bogu  wdzięczna, i piszę, by móc dookreślić swoje postrzeganie świata i “sztuki pisania” bez “spulchniaczy fraz i słów” .  Tak po prostu zwyczajnie!

Lubię,
gdy poezja zadaje
pytania. Gdy dobro
pulsujące w niej
miłością przodków i Boga
przenika człowieka!

Lubię,
gdy prawda kroczy
przed metaforą,
a słowa prędkością rzuconej
strzały zatrzymują się
w sercach ludzi.
Tam, gdzie los ich posyła!

Autor: Danuta Schmeling

Byt (nie)potrzebny?

Daleko nam do aniołów? Oj, tak. One nie zacietrzewiają się z byle powodu, nie kłócą między sobą, jak czynią to ludzie,  nie tworzą enklaw urażonych cierpiętników. Są blisko ludzi, by chronić ich od złego. Iść po ścieżkach człowieczego życia, nim nastanie jego koniec.  Wierzę w ich istnienie oraz cudowną opiekę. 

 

Wierzę w Waszą obecność. Ciche cuda. Nawet, gdy rozum zaprzecza, twierdząc, że to ułuda!

Autor: Danuta Schmeling

Dualizm poetycki

POLITYKA TO DROGA ZABAWKA
Módlmy się,
by miłość i mądrość
nie skonała
przed nami.
By udało się
w Ojczyźnie naszej
uratować to,
czego nam jeszcze
nie wydarli –
nie zabrali.
Módlmy się
za wolną P o l s k ę,
święty
spokój – narodowe
pojednanie.
By zemsta oraz
bezczelne z ł o
nie było
przyczyną upadku
narodu,
synonimem utraty
suwerennej niezależności,
bezpieczeństwa naszego 
kraju,
Ratuj,
ukochany Boże mój
i Panie.
 
Autor: Danuta Schmeling

Kulisy braterskiej przyjaźni…

Byliśmy nie tylko kuzynostwem, ale także “kumplami od zabaw” na babcinym Kołłątajowym podwórku. Od dziecka szanowaliśmy i lubiliśmy się. Nie było w nas ani rywalizacji, ani zazdrości o siebie i nasze talenty, i umiejętności… I jak to u dzieci, i nastolatków bywa,  mieliśmy wspólne  zainteresowania i sekrety… o ideałach, marzeniach, etc. On był utalentowanym gawędziarzem i tak jak ja kochał życie, szumnie nazywane przez renesansowych poetów – fortuną, ja uwielbiałam rymować, słuchać muzyki, czytać kryminały i powieści historyczne  Ignacego Kraszewskiego, bo zamierzałam w przyszłości zostać znaną pisarką i pisać z taką samą pasją i wprawą, jak czynił to on – mój guru Imć I. Kraszewski.
Łączyła nas wspólna cecha charakteru: życzliwość, empatia, a także lojalność wobec rodziny i zaprzyjaźnionych z nami ludzi.  A potem – po zakończeniu edukacji nasze drogi  nagle rozeszły się – ja zakochałam się i wyszłam za mąż,  wyjechałam z rodzinnego miasta… On chwilę potem ożenił się i został ojcem dwóch urodziwych córek.
I nasze bezpośrednie relacje na lata odroczyły się w czasie, tj. do mojego powrotu  na ukochany Dolny Śląsk, z którym nasze serca – moje i Jego – były mocno związane. 
Wtedy znów odnowiliśmy ze sobą  swoje relacje i dzwoniąc do siebie “gadaliśmy jak najęci”, bywało że po dwie – trzy godziny…
Aż nagle nie wiedzieć czemu, Jan przestał się odzywać, odzwonić, odbierać telefony… – jakby chciał powiedzieć światu, że się izoluje. Nie rozumiałam tego, bo nic złego mu ani nie powiedziałam, ani nie zrobiłam. I nagle dostałam wiadomość  o Jego śmierci, która mnie totalnie powaliła z nóg, zabierając poczucie stabilności. Mój mąż, nasze dzieci i ja kochaliśmy Jaśka szczerze i będzie Go nam brakować jak powietrza i tlenu. Pełni goryczy i smutku pożegnaliśmy się z Nim przed kremacją, by stawić czoła ceremonii pogrzebu, która miała miejsce 30 grudnia 2023 roku. 
Ja pożegnałam go moim niby-wierszem. 

“OSTATNIE POŻEGNANIE”

Żegnam Cię
dobrymi wspomnieniami –
naszą dziecięcą fantazją:
wiśniami ze stryszku
Babci Marii.
Sekretami dwuosobowego
Klubu Niewidzialnej
Ręki z dwunożną ławką w
czereśniowym
ogrodzie pani P***
Lojalnością “na wyrost” –
bez pozorów braterstwa
krwi.

W moim sercu
pustka po Tobie toruje sobie drogę
do gwiazd, które nie są mi jeszcze
pisane.

Szkoda,
że nie dałeś żadnego znaku,
że udajesz się na wieczny spoczynek,
którego ziemia wcale Ci nie odmawia.
Śnij o Bogu. Ciesz się nowym życiem
w świecie bez śmierci.
Amen.

Autor: Danuta Schmeling

 

W strefie miłości

Kocham
swoje życie
z pewną uległością,
choć boję się nowego świata
bez “Bożego śladu”.

Śpiesząc s i ę
z kochaniem,
bo z czasem może być rozmaicie,
bez histerii czekam na swoją kolej,
deklarując czujność i gotowość na
happy end w wieczności.

A za rogiem ulicy
nieświęty Mikołaj
od kilku dni kusi świeckimi upominkami,
które opakowane w miłość są odbiciem
naturalnej świętości – dobra z Jego światłem.

Autor: Danuta Schmeling

“(…) Bez trwogi i paniki…”

Nikt z nas nie wie, jak długo,                   ile jeszcze zostało nam oddechów i wielebnego czasu…

Pogrążeni w niepewności dnia oraz nocy, mimo wszystko nie robimy “głupiego” hałasu…

Bez trwogi i paniki czekamy na rozwiązanie się umowy o życie,             by móc jak karłowate – niby ptaszki, odfrunąć w niebo i przetrwać.w jakimś umownym niebycie…

Autor: Danuta Schmeling

 

 

Raj czy na pewno utracony?

Czy literat może komentować politykę? Według mnie nie tylko może,  ale powinien, by zgodnie ze swoim sumieniem – bez zrzędliwej złośliwości odnieść się do sfery życia, która nie powinna być obywatelom – wyborcom – Polakom całkowicie obojętna. Dlatego popełniłam ten oto niby-wiersz, by dać świadectwo własnym przemyśleniom, które można spuentować frazą: “Mądry Polak po szkodzie”… ale czy na pewno głupi? 

“O SPUSTOSZENIU SERC LUDZKICH”

Na dzień dobry:
D E M O K R A T U R A!
Falsyfikat demokracji.

Sztuczki?
V E N D E T T A  naiwnie sygnalizowana.
Awanturnictwo w starym –
(nie)dobrym stylu!

Nie! 
To tylko efekt déjà vu –
nienawidzący z wyczuwalną arytmią
serca, myślenia i mówienia?  Zgrzyt komunikacyjny!

Bez obawy!  Nic co ludzie się nie ukryje!

Na  pewno – ręczę za to słowem – 
po kwaśnych owocach i soczystych sloganach ich poznamy!  

Autor: Danuta Schmeling

Teatr Swojski – analogia katastrofy?

 “ŻYCIE NA OPAK” – liryka “diagnozy”

W moich oczach
rozpada się świat,
który jak człowiek
zawodzi.
Życie
pod specjalnym
nadzorem poprawności
politycznej wabi
groteskowością.
Niczym
stają się wartości
wyssane z mlekiem
m a t k i.
Gubienie prawdy staje
się modne.
Ingerowanie w cudzą
wolność
w czasach zawieruchy
i “odrealniania”
umysłów – za uznanie
nadętych wieszczów –
mile widziane.
Sitcomowe autorytety
osaczają codzienność,
by nadać sens życiu,
z prozy czyniąc sztukę.

Tak metaforyzuje się
beztroska obywatela
artysty.
Magia absurdu…

Autor: Danuta Schmeling