***
“Wigilia Zaduszek”
Moim opłatkiem niech będzie wiersz niewinny – biały!
Pełen patosu, smutku – gorzkiej nędzy.
Czarnej żałoby co mi w serce wlała smutek bolesny.
Bo w mojej duszy nie ma już nadziei
na uścisk mamy najdroższy – kochany.
Mama odeszła do Krainy Cieni w mglisty poranek listopadowy.
Choć rozum ciągle odrzuca tę prawdę,
a serce szuka maminej dłoni i tembru kochanego – ciepłego głosu,
co we mnie koił każdą ludzką zdradę,
która mocno boli.
Tak w mej boleści mocno zagubiona,
odświeżam w sercu Mamy wspomnienie,
choć Jej ze mną nie ma,
gdyż jest daleko u Pana Boga,
kocham jej życia każde tchnienie i wspomnienie.