P O E Z J A
Wielką literą
zapisano
(w Księdze Żywota)
moje imię.
Ocieniono duchem.
Przestrzenią czasu
ofiarowaną na kredyt.
Odgrodzono na chwilę
od cierpkich słów
i czarnej goryczy…
A ja,
Panie Boże,
mimo wszystko kurczę się ciałem,
żółknąc jak stary pergamin
zapisany moją własną
i świata historią.
Dojrzewam
jak śliwki węgierki w sadzie.
Gdy
przenikam sferę miłości,
czuję, że pięknie i mądrze żyję.
Bez żalu,
że mogłam jeszcze piękniej
i szczodrzej.
On mówi:
“Mało,
nie oznacza gorzej”…
dlatego minimalizuję
wymagania.
Cieszę się,
choćby odrobiną uwagi,
byle była szczera,
bez póz i plastikowych masek.
To
prawda!
Lubię słońce,
deszczową muzykę,
dżem malinowy
wiersze (nie)uwikłane
w konflikt pokoleń,
(nie)wymuszone ideologie.
Kocham życie,
nawet jeśli boli
i ciąży zimnym kamieniem
u nóg i szyi.
Autor: Danuta Schmeling
08 sierpnia 2019 r.
Vide. fot.priv.