Ostanie wydarzenia w kraju i na świecie bardzo niepokoją. Ale człowiek – jako obywatel – boi się cokolwiek na głos (przy kimś) skomentować lub napisać na portalu społecznościowym, bo nigdy nie wiadomo, co w drugim człowieku siedzi i czy za chwilę za swoje poglądy nie zostanie się potraktowanym “z buta”. Ten trend nie jest li wyłącznie naszym polskim wynalazkiem i przywilejem…Tak funkcjonuje – mniemam – cały świat, gdziekolwiek na horyzoncie zdarzeń pojawia się człowiek.
To dlatego postanowiłam nie dać się nigdy wciągnąć w żadne polityczne dyskusje ani debaty rodzinno-przyjacielskie, bo wychodzi się na nich jak Zabłocki na mydle. Wolę swoje przemyślenia wyrażać wierszem i prozą, ponieważ same w sobie nikomu nie zagrażają. Są jedynie metaforą świata i przestrzeni publicznej, w której przyszło mi żyć i funkcjonować. Interpretacją tego, jak postrzegam współczesną – moją rzeczywistość. A widzę ją tak:
Rzeczywistość współczesna
to jeden wielki – globalny – śmietnik
przywiązany do ludzkości
miliardem nici
wartości zdegradowane –
wypełnione treściami iluzorycznymi –
posunięte w rozkładzie estetycznym i moralnym
zredukowane do poziomu przedmiotów
słowa lotne – grubiańskie –
zawisłe na granicy
(sytuacyjnego) absurdu,
których nie zrehabilituje ani czas
ani mędrcy od odpuszczania win
i grzechów.
Rzeczywistość współczesna
to spory żerujące na słabościach człowieka –
ciągnięte na postronku nowoczesności –
ławice poezji rozproszonej
czarno-białej.
05 listopada 2016 r.