Witam, choć zdaję sobie sprawę z tego, że po długich – świątecznych dniach ciężko “zebrać się do kupy” i zacząć efektywnie działać w poniedziałkowy, mroźny dzień. Witam, tym szczególniej, że przybyło wielu nowych subskrybentów, którym życzę miłej, radosnej przygody z moją poezją… Jest nas łącznie: 3.477 osób. To dla mnie niewyobrażalna ilość ludzi, którzy znajdują czas, by spotkać się ze mną na moim blogu. Serdecznie dziękuję za Państwa obecność! Są mi Państwo bliscy i drodzy, chociaż wirtualni.
Święta i czas noworoczny nastroiły mnie radością i nostalgią. Jakby mi mało było rozterek duszy i poetyckich rozpraw na tematy egzystencjalne i poetyckie. Cóż, grafoman – poeta tak ma! Lubi pastwić się nad sobą i kartka papieru. Tak naprawdę skłoniła mnie do napisania tego posta i wierszy niespodziewana dla mnie śmierć mojej koleżanki Ewy, z którą paradoksalnie związana jestem rodzinnie przez jej starszą siostrę Teresę, moją stryjenkę. To Jej dedykuję dzisiejszy wpis, by zaznaczyć Jej obecność w moim skromnym, emeryckim życiu.