W krzykliwej rzeczywistości błądząc,
odnajduję ścieżki do Ciebie.
W splątanej sieci odległych gwiazdozbiorów szukam Boga.
W konstelacji myśli kodowanych przez mózg nieustannie szukam siebie.
W rudoszarej jesieni – gdzieś pomiędzy dniem i nocą –
szukam spokoju, układając się z czasem, którego końca nie znam.
Piszę, łapiąc oddech przed pierwszą i kolejną frazą życia.
Miarowym biciem serca uwalniam nieme słowa,
by mogły się zmaterializować.
Żyję wbrew codziennemu przemijaniu!
Pytasz mnie: Co dalej?
Niewiele więcej.
Wierszami zatykam dziury po ludziach,
modyfikując teraźniejszość…