Nikt nie żyje z dala od wspomnień, z dala od świateł i snów. Oto jak można zaznaczyć swój i innych ludzi ślad w przestrzeni online – autorka bloga.
P R O Z A
Przytulała do siebie wspomnienia, jakby bała się utracić wraz z minionym czasem kawałeczek siebie. Zapach domu, który przypominał jej ukochaną matkę i zapracowanego ojca. Tatę, który (z gniewem w sercu i na ustach) nigdy nie podniósł na żadne ze swoich dzieci głosu, nie skarcił przyganą ani klapsem. Teraz została z minionym czasem sama. Wewnętrznie przemieniona, poobijana przez pustkę po ojcu, którego kochała i podziwiała za skromność, powściągliwość i aktywność fizyczną ponad miarę… Kiedyś tato był jej bohaterem, wyrozumiałym i szczodrym, który kochał ją taką, jaką była. Nie wymagał od niej nieprzeciętności i cenił za zwyczajność. Nie musiała go czarować inteligencją i urodą, bo dla niego była najukochańszą i najpiękniejszą córką na świecie.
Zbliżyła ich do siebie – po śmierci matki – jego starość, która widziana jej oczami była nieokiełznana, ale paradoksalnie piękna. Każda z bruzd na czole, policzkach i szyi przypominały jej o jego przemijaniu, a oczy pełne szarości i błękitu – tak zachłannie wpatrujące się w jej twarz – przypominały o mądrości, jaką nabył wraz z długim życiem i doświadczeniem. Ceniła w nim nade wszystko skromność i brak skłonności do przechwałek. Wiele by dała, żeby móc mu spojrzeć w oczy, przytulić i ucałować jego siwą skroń oraz ręce pełne szczodrości i dobroci… Ale jego już nie ma. Opuścił ją, choć zawsze mówił, że nigdy tego nie zrobi… Zrobił. Odszedł bez pożegnania i zapowiedzi, że czas na niego; że pora wracać do domu, gdzieś tam, gdzie ludzkie oko nie sięga wzrokiem, a inteligencja nie obejmuje rozumem… A ona? Cóż próbuje po nieodżałowanych rodzicach zachować te wszystkie wartości
i dobra, dzięki którym stała się kobietą. Jaką? Zwyczajną, bez mniemania, że jest lepszą od innych. Czasem zapłakaną, pełną tęsknoty za nimi i ufności, że nic tego czego nauczyli ją oboje, nie sprzeniewierzy, świadomie nie obróci w perzynę zapomnienia.
P O E Z J A
Tej nocy
nie wszedłeś do domu.
Rzuciłeś tylko
listopadowe spojrzenie.
i
zniknąłeś
ubrany w POPIELATOŚĆ.
SNU.
Uwięziony
w bezczasie minionego.
Autor: Danuta Schmeling
Vide: fot. pixabay