DSC_0452

Kocham jesień i cieszę się na jej królowanie. Dlaczego nie wiosnę i lato? Ponieważ nie lubię nadmiaru słońca i ciepła, poza tym JESIEŃ przypomina mi siebie z dawnych lat: beztroską, ufną i zakochaną. Rozmiłowaną w deszczu, muzyce Chopina i Lista, w pożółkłych liściach drzew, kasztanach, żołędziach i koralach z czerwonej jarzębiny… A także w upojnym śpiewie ptaków odlatujących do ciepłych krajów i trzepocie wierzbinowego wiatru.
Z trzecim dniem panowania astronomicznej jesieni pozdrawiam Państwa wiązanką słów i wersów: kwiatem ukochanych słoneczników, jakie lubię. Przyjemnego weekendu!

1.

W domu.
Niedotykalna
cisza.
Przemoczone
oczy.
Palce
sztywne od niemocy.
Treść
życia zagubiona
i pytanie
zawieszone na kryształowym żyrandolu:
Kto to wszystko zniesie
i energią życia pokona?

Za zapłakanym oknem.
Ogród płowieje od wiatru
i deszczu.
Pięćdziesiąt stóp dalej
stara, Janowa lipa pokracznie stoi
i jesienią żółknie.

Niedługo
jej zdrewniałe gałązki
powyginane na cztery świata strony
wyjdą zza ażurowej – pajęczej –
zasłony.

Stracą wszystkie liście,
które – suchą jak wiór –
rozpaczą
osiądą na zdeptanej przez psa,
kota i wiewiórkę – ziemi…

I świat,
i lipa,
i myślenie człowieka znów się zmieni,
metamorfozą powolnego przemijania się stanie.
Melancholii czuciem
i życia zamkniętego w czterech ścianach
kochaniem.

Tylko po szóstką
z wybrzuszonym A – w pokoju kredensowym –
ubrane w ciepłe epitety słowa
rozchodzą się po zakamarkach ludzkiej duszy,
pachnąc imbirową herbatą
i wrzosowym bezrymowym wierszem.

A w kącie,
po lewej stronie mechanicznego ciała,
głos spikera oznajmił:
Nastała jesień!

23 września 2017 r.

Vide: fot.priv.

Author

Write A Comment