Czas przedświąteczny goni do przodu jak oszalały, obowiązki skłaniają do większego wysiłku, a we mnie jakieś znużenie i lekka dezaprobata szumu wokół zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Zmęczenie materiału czy może zapaść duszy? Nie mam pojęcia, ale zbieram się w sobie, by wszystko “na medal” wpasowało się w schemat mojej rodziny, by każdy zaproszony gość czuł się w moim domu – w Boże Narodzenie – wyjątkowo i bardzo dobrze. By w końcu moja dusza rozbłysła światłem, radością i przekonaniem, że warto było poczynić wszelkie możliwe starania, by przywitać Syna Człowieczego po raz kolejny – może nie ostatni (?) – na tym świecie w kręgu ludzi, którzy nie są i nie byli mi nigdy obojętni.
Zamyś
lanka poetycka
Starzeją się we mnie myśli,
ulice, domy,
nawet serce.
Apokalipsa
czy naturalny bieg życia?
15 grudnia 2017 r.
Vide: 1. fot. priv. – 2. zdjęcie kartki pocztowej