“Lewitacja – przemijanie”

Mądrzy ludzie powiadają, że życie nie jest pozbawione sensu cierpienia. Przez cierpienie szlachetnieje nasza dusza, stajemy się przez tę obolałą przypadłość oraz uszlachetniony stan człowieczeństwa bardziej odporni na pokusy życia, którym kieruje zło i wyrachowanie. Oczywiście, czym Barbara jest starsza, tym częściej jest tego świadomą. Dojrzewając dotyka prawdy, którą werbalizuje twierdzeniem: – Zmieniamy się i to nie tylko z powodu chęci posiadania pieniędzy, przez pryzmat których coraz częściej oceniamy swoich bliźnich, ale przez pryzmat stygmatyzacji ciała cierpieniem.
W tym cholernym pędzie donikąd, a właściwie w ślepy zaułek konsumpcyjnego dobrobytu, człowiek zapomniał, po co tak naprawdę jesteśmy na tej Ziemi. Jaki jest sens naszego życia i cierpienia, poprzez które stajemy się bardziej ludzcy? Wiele, naprawdę wiele razy Baśka zadawała sobie wraz z Jarkiem to pytanie, by chcieć zrozumieć mechanikę człowieczego losu.
Gdy jestem w pobliżu nich, ciągle odnoszę wrażenie, że Barbara i Jarosław stoją na rozdrożu niewiedzy i udają, że wszystko jest w ludziach, być może także i w nich, uporządkowane, wiadome. Naturalnie nie wiem, na ile oboje mogliby się sprzeciwić tej tezie, ale podobnie jak wielu z nas szukają sensu dopełnienia swojego dojrzałego życia, by na odchodne – w godzinie śmierci, móc w swoim sumieniu powiedzieć: – Wypełniliśmy plan Boży i byliśmy przy tym ze sobą niewiarygodnie szczęśliwi.
Zawsze jednak będąc blisko nich wyczuwa się smutek, że wszystko się powoli kończy, że miłość się dokonała, macierzyństwo się wypełniło, brakuje tylko końca tej przedziwnej historii, gdzie pocałunkiem śmierci, lewitując w bezkresach wieczności dotykamy prawdy naszego fizycznego końca. A może to tylko zdradliwe spojrzenie na swoje próżne, egocentryczne życie, skoncentrowane na sobie samych i wyimaginowanych tęsknotach o miłości bez końca i nadziei bez początku? – naprawdę nie wiem. A szkoda, bo tam dokąd rzekomo codziennie zmierzamy, jest poza dobrem – światłość mądrości i naszego niebiańskiego bytu, choć ateiści zaoponowaliby stwierdzeniem: Ot, polski ciemnogród…

Autor: Danuta Schmeling

Author

Write A Comment