***

Wiatr nie osuszy trwale twoich łez,
nawet gdyby słońce zza serca wyjrzało.
Cierpisz, bo nie chcesz pożegnać umarłej miłości.
Dla ciebie wszystko w martwym punkcie się zatrzymało.
A ty przecież żyjesz!
Oddychasz,
chodzisz – jeździsz do pracy,
adorujesz obowiązki,
powracasz do domu.
Twój smutek ani rozpacz są niepotrzebne nikomu.
Więc zacznij cieszyć się każdą chwilą,
bo nie wiesz, ile ci ich zostało.
Pokochaj w końcu to co los ci daje,
by twoje życie stawało się rajem,
radością, która z codziennością flirtuje
i pochmurne niebo rozpromienia.
Zacznij się cieszyć wschodami i zachodami słońca,
byś nie żył w cieniu własnego przeznaczenia.
Byś nie czuł w sobie lęku i obawy,
że jesteś przez świat i ludzi świadomie odepchniętym –
przez los wyklętym, kulą u nogi.
Masz przecież wielkie – dobre serce.
Czegóż ci jeszcze, mój drogi, potrzeba?
Rozkochaj w sobie szarą, brzydką codzienność,
byś czuł się jak anioły w niebie.
Pamiętaj, nie jesteś na świecie sam!
Ktoś dobrze ci życzy
i modli się za Ciebie!

Author

Write A Comment