W dialektyce kontemplacji:
Między szczegółem a uogólnieniem
w głębi bezmiaru utknęło słowo
z samowystarczalną fonią:
bez metafor,
bez przyspieszenia,
bez rozczarowania!
I on – poeta,
stojący na rubieży zdania.
A w klatce pierzastych papug
jakiś krajobraz, byle powiew wiatru:
życie z niemym cierpieniem i udręką
bez jakiegokolwiek rozwiązania,
bez nirwany.
Bilans ostateczny: zero!
Tylko tyle – mydlana bańka,
całe życie.