Dzień dobry! Dzisiejszy wstęp do utworów będzie prozaiczny, choć niezwykle intymny: Dobrze mi tutaj z Państwem! Zapraszam do czytania wierszy sprzed dwóch lat, które były moją terapią na smutek i żałobę po kimś, kto był dla mnie bardzo ważnym. Pozdrawiam, jak zawsze – autorka.
1.
Poezja z ludzką twarzą niczego nie udaje,
bo nie musi ulegać konwenansom.
Jest szczera i wie, jak ważne są nasze wybory.
Bywa, że sięga po metafory,
żeby coś upiększyć,
ale nie robi tego dla poklasku.
Najczęściej żyje w cienia blasku
i czeka na człowieka,
który przed złym losem ucieka…
14 września 2014 r.
2.
Nie uciekam od wspomnień.
Przykryłam je tylko na jakiś czas purpurowym szalem
i jesiennymi wrzosami,
żeby nabrały dystansu do przeszłości
i zyskały na wykwintnym smaku,
niczym wino rozlane w zielonkawe butelki
i w pękate – dębowe beczki.
Zapachem brzozowego zagajnika
i kasztanowego pola próbuję oswoić szarą codzienność,
by wpasowała się w ramy jesieni,
którą uwielbiam.
To prawda: uśmiechem ludzi
i pięknem natury rekompensuję sobie żałosną, polską nijakość,
której karłowate kształty budzą we mnie wątpliwość,
że życie jest atrakcyjne…
19 września 2014 r.
3.
Skądkolwiek przychodzisz,
obejmij świat:
wiatrem, deszczem, refleksją – ciszą w sobie
i garścią zasuszonych wspomnień.
Z rwących nurtów życia uczyń samotnię,
a z zamyślonych myśli człowieczych zbuduj teatr
jednego aktora i jednego widza.
W trzech odsłonach: wiary, nadziei i miłości
pokaż ludziom, czym jest PRZEMIJANIE!
23 września 2014 r.
4.
Nie płoszmy życia!
Niech mocą miłości przywołuje do siebie ludzi,
którzy nie mogą do nas przemówić.
Niech miesza się z kolorem chryzantem i pochyla nad grobami,
a ustami ściśniętymi z tęsknoty odmawia modlitwę.
Powiewem wiatru i blaskiem świec odda hołd spłowiałym fotografiom…
30 października 2014 r.