Jesień od zawsze mnie inspirowała, nastrajając wewnętrznym spokojem i wyciszeniem. Kocham tę porę roku, od kiedy uświadomiłam sobie, jak mnie jej piękno pociąga i raduje… I choć przed laty zabrała mi ukochaną chrzestną, i mamę, w jej kolorystyce i zmieniającej się ciągle aurze szukam spokoju oraz miłości, które utrzymują mnie w ryzach i w przysłowiowym pionie. Nie znam ludzi, którzy nie byliby pod jej wielkim wrażeniem. Tak jak są pod wrażeniem swojego życia, świata i miłości.
To dlatego w takiej (jesiennej) tonacji będzie mój dzisiejszy wiersz, który dedykuję Wszystkim Czytelnikom Ocal słowa… Pozdrawiając Państwa każdym wersem mojego wiersza, życzę każdemu z WAS miłego przedpołudnia i popołudnia – autorka.
1.
Jesieni, ty moja!
Jeżynowo-ceglana.
Ciężarem owoców przygięta do ziemi.
Jesteś pomiędzy ludźmi,
jesteś pomiędzy swoimi:
w ogrodzie,
w lesie,
w sadzie i na polu.
Na obrazkach dzieci w szkole
i w miejsko-wiejskim przedszkolu.
To prawda!
Bywasz słodkawo-gorzkawa,
radosna i ponura.
Jarzębinowo-wrzosowa,
a nawet pomarańczowo-żółta.
Rumieńców na twarzy nigdy ci nie brakuje,
nawet wtedy,
gdy po kukurydzianych polach wiatr goni zające
i z nimi wespół harcuje…
Muzo!
Siostro malarzy,
uczniów,
studentów i poetów!
Żołędziowo-kasztanowa.
Panuj nam jako niekwestionowana królowa…
Rozszczepiaj kolory tęczy.
Bądź, złota.
Październikowo-listopadowa…
Zakochana w ziemi: muchomorowo-żukowa.
04 paźdzernika 2016 r.