Kocham
ten podniosły czas,
gdy mogę sam na sam
pobyć przy grobie Mamy
i Taty.
Starymi – pożółkłymi
ścieżkami
pamiętającymi ciężar
ich wiekowych s t ó p
iść w kierunku mogiły Babci
i Dziadka.
Pozwolić
sobie na chwilę intymności.

Nie przeszkadzają mi łzy
odbijające się od zapłakanych oczu,
które jeszcze widzą i pamiętają.
Przytulają umarłą miłość
i przeszłość.

Kocham
zapach chryzantem.
Szum bezlistnych drzew
– światełko w mroku tajemnicy.
Pieśń żałobną w i a t r u
i deszczu powiewającą
nad ziemią.

Nie brak mi siły,
by pielęgnować wspomnienia.
Pamięć t y c h,
którzy wyprzedzili
mnie w drodze do nieba.
Póki moje serce
jeszcze bije i k o c h a,
jak noc pochylam s i ę
nad ich grobem
wołając: Wieczny odpoczynek
racz im dać, Panie… Amen.
 
Autor: Danuta Schmeling

Author

Write A Comment