Pamięci Pana Tomasza Mackiewicza, którego podziwiałam za wrażliwość, sposób bycia i radosne usposobienie, i charakter… Miłość do góry, która go uwiodła i jak kochanka zatrzymała tylko dla siebie…
“Himalaista”
Szedł
pod górę,
która od wielu lat
w umyśle kością mu stała.
Zdobył ją!
Otoczyła go ciemność,
wiatr wymroził, biorąc w niewolę
dwa niezależne od siebie ciała…
Choroba wysokościowa
wzięła jego zmysły i ciało w okowy.
Biel śnieżna oślepiła.
Ograniczając władzę nad nim
i szarym, pakistańskim światem
do serca połowy.
Mgła wchłonęła.
Z uścisku zimna już nie wypuściła.
Pozbawiając życia,
żeby góra Nanga Parbat go
wielkością przeżyła.
Teraz są razem,
pasją himalaizmu złączeni.
Miłością do gór na wieki wieków
sobie zaślubieni…