Mamy – jako ludzkość – brzydką przypadłość, lubimy odkładać zrobienie czegoś na “leniwe” potem. Oczywiście, dotyczy to także i mnie, ale dzisiaj wybudzona zaokiennym szmerem deszczu, uświadomiłam sobie, rzecz jasna nie mogąc powtórnie zasnąć, że powinnam być bardziej rozsądna i mądrzej dysponować podarowanym mi przez Pana Boga czasem. Nie trwonić go na bzdury, lecz dobre – pożyteczne rzeczy, bez zacietrzewienia i przekonania, że muszę być we wszystkim, naj – …, bo wcale nie muszę. Stąd dzisiejszy wiersz – może lirycznie pokraczny, ale jakże wymowny.
WIERSZ BEZ TYTUŁU – (nie)egzystencjalny
Przeszłość
do ciebie już nie należy.
Przyszłość
też raczej jest niepewna.
Dziękuj za to,
że ciągle żyjesz
i, że NIE JESTEŚ
JAK JESIENNY LIŚĆ
targany wiatrem, słotą –
zwiewny –
zwiewna…
I nigdy nie odkładaj na potem
tego, co masz zrobić dzisiaj,
bo czas możesz mieć
przez Stwórcę Świata
reglamentowany.
Szanuj życie,
chłoń go całą piersią,
być poczuł –
poczuła,
że jesteś przez Niego
kochana –
kochany…
Autor: Danuta Schmeling