Każdy z nas – kobiet i mężczyzn – inaczej reaguje na ból wywołany pożegnaniem kogoś na zawsze. Wczoraj mogłam się o tym przekonać, jak pomimo różnic osobniczych, emocjonalnych, społecznych – uczestnicy pogrzebu, w gronie którym i ja byłam, poddawali się rozmyślaniom, wspomnieniom i łzom wstydliwie skrywanym za “parawanem”szalików i wzniesionych do góry kołnierzy płaszczy i zimowych kurtek. Dlaczego? Bo XXI wiek, to epoka “twardzieli” i bezuczuciowych istot, którym w żadnym względzie nie przystoi, szczególnie mężczyznom, rozpacz po kimś dla nas ważnym. Ja także, jako kobieta czuła i wrażliwa, pod wpływem wspomnień o zmarłym i “Modlitwy” B.Okudżawy śpiewanej przez muzyka, wyłamałam się spod współczesnego kanonu bycia “babochłopem” i uroniłam łzę, nie bacząc na wszystko… Bo jakże nie płakać, kiedy życie cudowne i bliźni tacy piękni, a jeden z nas musiał odejść, bo ciało zawiodło. Proszę Państwa, proszę wybaczyć, że wciągam Was, w swoje osobiste uwagi i przemyślenia, ale jakoś musiałam zacząć ten wpis na stronie Ocal Słowa, by oddać hołd przyjacielowi mojej rodziny Ryszardowi W***. Miłej niedzieli i do zobaczenia na stronie w cieplejszych okolicznościach emocji i literatury. Pozdrawiam.
Ryszardowi W ***
Gdziekolwiek jesteś,
a jesteś!
Miej nas w swojej świętej pamięci.
Wspomnij,
bowiem byliśmy
Twoimi kamieniami milowymi do nieba.
Trwaliśmy przy Tobie
i w wesołych, i smutnych chwilach,
gdy było trzeba.
A my będziemy pamiętać o Tobie,
choć złożono Twoje prochy w zimnym grobie.
Gdziekolwiek jesteś,
a jesteś!
Raduj się pokojem ducha!
25 lutego 2017 r.