Jakie to szczęście, że jako “homo sapiens” mamy sumienie. Miernik poziomu naszego człowieczeństwa i moralności. Grzeszności niwelowanej cichym wyznaniem. Stąd zrodził się pomysł na napisanie wiersza pt. “Spowiedź:
Ojcze, przyznaję!
Nie byłem S – Y – N – E- M
wytrwałym w wierze,
uczciwym i mądrym.
Często od Ciebie świadomie odchodziłem,
czyniąc ze swego życia grzechów matrycę,
której się dzisiaj wypieram i wstydzę,
bo wreszcie z głębokiego snu się przebudziłem.
Zrozumiałem,
że naiwnym lekkoduchem byłem.
Człowiekiem małej wiary,
myśląc,
że bez Ciebie sobie w życiu poradzę,
bo mam:
– kochającą żonę,
– dobrą pracę,
– pieniądze
i władzę..
Życie na Ziemi szczęśliwe.
Jakże się pomyliłem.
Dzisiaj wiem,
że tak naprawdę –
Panie – bez Ciebie nic nie znaczę,
dlatego do drzwi Twego serca kołaczę,
byś mi miłosiernie wybaczył
i przywrócił
siłę i mądrość,
którą przed laty w sobie beztrosko zatraciłem,
bo wyzutym z sumienia byłem –
ignorantem żyjącym bez celu.
Facetem bez charakteru.
14 września 2015 r.