Kiedy
jest mi smutno albo ź l e,
kiedy moje serce i dusza
jak stuletni starzec utyka.
Przychodzi
do mnie we śnie
zawsze po czwartej nad ranem
mój T a t o – czasem M a m a –
przytula mnie
i pośpiesznie jak zjawa znika.

Dzisiaj
był trochę dłużej.
Myślałam,
że ze mną jak Anioł Stróż
zostanie.

Próbowałam
zatrzymać Go łzami.
W mgnieniu oka znikł,
nie zważając na moje prośby
i szlochające wołanie.

Krzyczałam za Nim:
Zostań ze mną. Proszę, wróć!
Dlaczego mi to robisz?
Tato,
brakuje mi Twojej siły,
mądrości, rady na już.
A Ty ciągle jak ptak wzlatujesz
w niebo – odchodzisz.

Uznałeś,
że jestem dorosła?
Powinnam
dać sobie w życiu radę?
A ja wolę czuć się jak dziecko,
by mieć pewność,
że nic złego mi się
bez Ciebie i Mamy,
nie stanie,
że moje chojnowskie
starania mają s e n s
i wszystko inne co w czasie
się toczy.

Tato,
pamiętaj o mnie
w swoim niebie!

Bądź przy mnie blisko,
nim na zawsze zamknę
swoje dzienne sprawy i
utrudzone życiem, i rozmiłowane
w życiu oczy!

Autor : Danuta Schmeling

Author

Write A Comment