Obraz 060
Oplatasz ją pajęczą siecią i mgłą.
Słowami – purpurą nieba.
Wiatrem – babim latem lepkim jak miłość.
By ona na jawie ciągle śniła.
Za dnia wpadasz zmęczony do domu,
by posłuchać, jak jej serce bije
dla podtrzymania waszego wspólnego życia,
naturalnego sensu bycia…
Takie nic –
takie funkcje tykania niby zwyczajne,
paradoksalnie fizyczne – jednostajne.
Ludzkie – człowiecze.
Proste. Wierne i oddane.
Czasem mocno zapłakane,
zaczytane, opisane…

Author

Write A Comment