Tryptyk – trójskrzydłowy ołtarz, tak mnie uczono. Ale ja przekornie zastosowałam to określenie do scalenia trzech utworów dokumentujących świat małopolskiej Muszyny i dwóch poetów – na jakimś etapie swojego życia – z nią związanych…
Dzisiaj w świecie literatury, pomiędzy poezją a prozą, przemyka gatunek środka: proza poetycka, która od jakiegoś czasu po prostu króluje na poetyckich salonach…Tryptyk muszyński napisany przeze mnie jest także tego przykładem… Czy udanym, nie wiem? – osadzą Państwo sami. Przyjemnego weekendu, majówki – w ogóle życia! Do zobaczenia za jakiś czas.

T R Y P T Y K M U S Z Y Ń S K I – PROZA POETYCKA

1. „Takim był…”

Mistrz Jerzy Harasymowicz często witał świt w domu w Bortnem.
Modlił się do Madonny Leśnej albo Madonny Prowincji.
Na cmentarzu łemkowskim łapał dystans do życia,
zaś w górach zastanawiał się,
dlaczego pada śnieg.
Kiedyś w lesie listopadowym
po kryjomu zbierał mokre, pożółkłe liście,
które ocierał z kryształowych łez,
troskliwie suszył i uporczywie wklejał do zielnika.
Nie oglądając się za siebie,
wracał na jakiś czas do ukochanej Muszyny
i wytrwale szedł w zamyśleniu popradzkimi,
górskimi drogami w butach dziadka,
by dojść do swojego domu – do jakiegoś celu…
Innym razem siedząc na ławce
przy fontannie na muszyńskim Rynku,
łapał wiatr w dłonie albo karmił niebieskie ptaki,
które potem, niczym srebrnopióre anioły,
zachęcał do lotu w niebo – On poeta krajobrazowy
oswojony przez słowa…
*
[Utwór z kluczem: są w nim zawarte tytuły utworów J. Harasymowicza]

2. „Muszyna”

W ziemi pełnej soczystej miłości
na szlaku: Krynica – Muszyna,
jest taka miodem płynąca kraina, gdzie wiele dobrego się dzieje.
Tutaj w centrum Rynku, w „Szarotki” zacnych progach,
muzyka, proza i poezja życia miesza się ze smakiem
parzonej kawy i dorodnych jak panny młode – ciast,
smakowitych likierów i kremów.
Nieopodal gdzieś przy czyimś domu,
stary jegomość kronikarz –
baśniowy kot z podkręcanym wąsem,
opowiada małym mieszkańcom Muszyny,
kim byli – mistrz fraszki, Jan z Czarnolasu
i Jerzy Harasymowicz –
poeci z kart historii literatury polskiej wyjęci,
w żadnym względzie przez ludzkość nie wyklęci,
lecz przez Ziemię Muszyńską bardzo szanowani,
w Almanachu miasta opisani na wieczną pokoleń pamiątkę,
rzutkim językiem trafieni w dziesiątkę,
bo byli dla miasta ważni,
w swej życiowej roli niezastąpieni –
po wieki z Muszyną złączeni…

3. „(…) Wiem i ty wiesz…”

Zimnem drżąca Muszyna
przygotowuje się po raz kolejny na uchylenie drzwi
niepewnej przyszłości.
Przyrodnia siostra Krynicy –
dumna, choć paradoksalnie pokorna,
niczym Madonna z przydrożnej kaplicy –
od dawna wnosi w serca muszynian radosną nadzieję,
że dobrze się w ich życiu i domostwach dzieje –
bo przecież dzieje.
Wiem i ty wiesz,
że to miasto zmian i wielu spektakularnych sukcesów,
miasto – kuracjuszy i turystów,
a także różnej „maści” przygodnych artystów,
którzy tu pod drodze świadomie wstąpili
i są dla miasta szczodrzy, i mili –
pozostawiający po sobie rozkrzyczane nuty,
piękne obrazy i słowa – miłości i dobroci dary.
Krajobrazowo-uczuciowe złotości
ukryte w ludzkiej szlachetności.

P1060221
Fot. Danuta Schmeling

Author

Write A Comment