Archive

29 sierpnia, 2014

Browsing

Proza życia

   Myśl pierwsza:

   Wrzesień to miesiąc wielu ważnych szkolnych przedsięwzięć. Czas na awansowanie się w swojej grupie zawodowej i tworzenia nowych pomysłów na siebie i młodzież. Oczywiście musi tym kręcić dobrze osadzona w prawie oświatowym i w zarządzaniu głowa. Ktoś z charyzmą, z pomysłem na placówkę, na ludzi, którymi zarządza. Jej główny szef, którego Anka szanowała za  styl bycia i poczucie humoru, ciepełko w głosie i subtelny dystans do rzeczywistości sprawiał, że przychodzenie do pracy wywoływało u niej radość, choć wbrew pozorom wcale nie było łatwo poskromić po wakacjach rozpasanych, rozleniwionych do bólu uczniaków. Oczywiście nie wszyscy są naznaczeni piętnem nieokiełznanej głupoty i bezwarunkowego lekceważenia swoich nauczycieli i szkoły. Niektórzy, jakby wydorośleli, ale ci raczej byli niestety w mniejszości.

Myśl druga:

   (…) W tym zabieganym i zapracowanym czasie tworzenia i realizowania priorytetów szkolnych  Anka nieco się odrobinę pogubiła. Spadło na nią tyle obowiązków, że zaczynało ją to cholernie irytować… Coraz częściej odnosiła wrażenie, że oprócz bycia nauczycielką, jest – powinna być – straszakiem, super nianią, pielęgniarką, sprzątaczką, terapeutką i koniecznie zankietowaną, lubianą – wyluzowaną „top belferką”…

Myśl trzecia:

     Żeby móc w polskiej szkole do emerytury z godnością wytrzymać, trzeba w niej pracować na stuprocentowych obrotach, bo tylko taki intensywny styl pracy pozwala polskiemu nauczycielowi zhardzieć i zapomnieć o swoich codziennych wzlotach i dotkliwych porażkach, które przychodzą wraz z dojrzałym wiekiem, bo cierpliwość nie taka, kondycja fizyczna nie taka, mentalność uczniaków nie taka… Anna czuła to na sobie tak dotkliwie, że coraz częściej myślała o zmianie zawodu, który był, jest i pewnie do końca jej dni będzie fascynujący… Ale czy potrafi żyć bez szkoły?