Archive

22 sierpnia, 2014

Browsing

Wernisaż

                        Sztuka – umiejętność pisania, malowania, fotografowania i …

“Do Julka”
Jednym pociągnięciem pędzla
malujesz życie.
Pomiędzy paletę barw
codziennie wciskasz świadomość,
skłaniającą cię do cyklicznego utrwalania chwili.
Cokolwiek to dla świata znaczy,
jednego jestem pewna,
jesteś niezwyczajny,
zupełnie inny, niż biedaczyna poeta,
który na swoje pięć minut czeka,
by zrymować słowo lub powiedzieć to i owo…

***
Poeta to człowiek,
który transponuje słowa ułudy na słowa prawdy.
Dla którego wartość życia odbija się o krawędź trwania.
Jest kimś, kto uczy miłości i sztuki jej przeżywania…

Ogród wspomnień

“W ogrodzie”

Jesteś w ogrodzie pełnym kwiatów
i miłością, jak dawnej, zakwitasz.
Wołam Cię,
ale Ty mnie nie słyszysz.
Otoczona światłem,
do którego nie mam jeszcze dostępu,
modlisz się za moje szczęśliwe życie!

W sidłach boskiej logiki i filozofii 

    Meandry duszy Leny zawsze były przepełnione dobrocią, zawierającą się pomiędzy nią a bliźnimi. Przez całe swoje dotychczasowe życie starała się w ludziach postrzegać człowieka stworzonego na podobieństwo Boga, w którego wierzyła. Chwile zwątpienia w siebie samą, zachowania, z których nie zawsze była dumna – powodowały w niej napięcia i stresy, skłaniające ją do rozmyślania o tym, jaką naprawdę jest i kim jest? Czy Bóg mający duże znaczenie w jej życiu, byłby z niej dumny?

Te pytania stawiane sobie w intymnej chwili bycia sam na sam ze sobą, często skłaniały Lenę do autoanalizy swoich osiągnięć i porażek: przychodów i rozchodów życia, jak je trywialnie – dla bagatelizowania swojej osobistej sytuacji – nazywała. Bała się tych bilansów dobra i zła w swoim życiu, wiedząc, ile musi w sobie jeszcze udoskonalić oraz poprawić. Może dlatego w takim pośpiechu i z taką gorliwością zachłystywała się czytaniem Tischnerowskiej filozofii wiary, by pojąć mechanizmy myślenia człowieka w perspektywie Boga, świata i ludzi. Oczywiście w żadnym wypadku nie czuła się lepszą ani gorszą od innych. Nie była przecież przeklętą.

To poszukiwanie siebie i znaków czynionych przez przeznaczenie nadawało i wciąż nadaje sens jej zwyczajnemu życiu. Chciała być lepszą, mądrzejszą, szlachetniejszą. Można by się naturalnie spierać, ile w tym postępowaniu rozsądku i pokory wobec Boga, ale tę tajemnicę Lena zabierze pewnie wraz z sobą do grobu. Nie można jednak wykluczyć, że na dnie jej serca ciągle jawi się tęsknota za czymś nieodgadnionym. Być może za poznaniem sedna bytu, przyczyny powołania jej do życia oraz rozsupłania tajemnicy ludzkiego końca, wielu codziennych, powszednich końców, cokolwiek to w wielkim, pełnym tajemnic świecie znaczy, bo przecież coś w końcu znaczy.(?)

” (…) bo życie, to nie są żarty! “

Moja ukochana Mama często mawiała: ” Żyjcie tak, byście mogli potem spokojnie – bez lęku – odejść…”

***
Z fragmentów czyjegoś życia poetka stworzyła myśli ubrane w
kobiecą filozofię,
myśli, które rzekomo nigdy się nie zestarzeją.
Ponoć we, że nawet jeśli świat zrównoważy zło z dobrem,
ona – Pani Mądrości – stojąc na gzymsie czasu,
nie nada życiu człowieka – bez udziału Boga – prawdziwego sensu!
„Gildia”                                                                                                                                                                                                                Ona – wielka dama
przyciąga artystów otwartością swych ramion
budząc w nich poczucie schronienia
chojnowska Gildia czerpiąca z serc ludzkich
siłę tworzenia
pewnie niejeden chojnowianin chciałby wiedzieć
co gildianie w niej widzą
czym się zajmują i właściwie po co?
laik odpowie:
dla miasta Chojnowa to czynią
jego dobre imię swym jestestwem złocąc
to dlatego w scenerii własnych domów
położonych za i przed rzeką o imieniu Skora
cierpliwie wykuwają swoją twórczość
a potem w zaczarowanej kuźni
podkową szczęścia klamrują wszystkie swoje dzieła
tak na wszelki wypadek
by się im darzyło
by braku pomysłów w nich samych nie było
i rezygnacji z imaginacji…
kim są?
architektami dusz – kreatorami sztuki
czym się posługują?
wszystkim:
zadumanym rysunkiem
piskliwym dźwiękiem
koronkowym – anielskim haftem
powabną fotografią
zabawną karykaturą
i przedwiecznym słowem
jacy są?
zwyczajni – po ludzku „fajni”
oznaczeni cezurą imienia i nazwiska.
***
Mam takie miejsce w sercu,
w którym wiele się ostatnio dzieje:
radość i smutek odgrzebują w nim wspomnienia
dla ocalenia życia Adeli i Jej miłości. Czy mnie to złości?
Czy jestem tym wspominaniem i żałobą zmęczona?
Odpowiem krótko, jestem zaszczycona,
że mogę tak wiernie kochać i modlić się za Jej skromną duszę…
Przecież muszę!
Tak jak powinnam kochać Pana Boga,
niekoniecznie wtedy, jak ogarnie trwoga!

Autor: Danuta Schmeling