Księżyc
zastygły w pozornym bezruchu
znów był gościem
w moim sypialnym
pokoju.
Przerwał mój (nie)spokojny sen,
jakby przeczuwał,
że będę chciała ulec pokusie pisania –
modlitwie – słowu.

Księżyc –
świadek ludzkich spraw
z rutyną światu i mnie –  jak sam Stwórca – błogosławi.
Czuwa nad nieodgadnionym losem –
bezpiecznym snem od wielu dekad.
Bez cienia złorzeczenia –
mrocznej jak ciemność beznadziei…

Autor: Danuta Schmeling

Author

Write A Comment