Witam nowych subskrybentów bloga i pośpiesznie donoszę, że jestem cała i zdrowa, i szybko dopisuję kolejną stronę do artefaktów, którym nadałam imię poezji i prozy. Dzień dobry!
Ostatnie wydarzenia z mojego życia nauczyły mnie, jak nie czuć się pewną siebie damulką. Czym jest faux pas oraz jego konsekwencje. Stąd ten wiersz utrzymany w tonie prośby, który będzie mi przypominał, czego mam nie robić, by “nie obrywać po łapach” od zarozumiałego życia.
POEZJA Z LUDZKĄ TWARZĄ
“Po prośbie”
Życie,
toczące się w krąg,
ciskane o ziemię słowami.
Nim zrugasz bliźniego,
zważ na okoliczności!
Jeśli musisz,
uderz dyskretnie w jego serce.
Bez ostentacji.
W czuły punkt świadomości
i sumienia.
Bądź,
jak angielska królowa
lub pospolity szewc i poeta,
zwyczajnym – bez fałszywego światłocienia.
Nie szukaj poklasku!
Miłosiernym bądź,
nim wbijesz klin pomiędzy duszę i ciało!
I…rozdepczesz przyganą człowieka.
On
oczekuje od ciebie takiej samej pokory
i wrażliwości,
na którą Bóg i Jego Syn Umiłowany,
i świat cały czeka.
Prawości Twojej żąda!
Ludzkiego zrozumienia!
Co sercem błogosławi, nie dzieli!
Jakiego nie chcieliby
przed wiekami wieków upadli “anieli”…
Miłości
przemienionej w naukę od ciebie oczekuje.
A nie zrywu złości.
Nim znów (ten sam) człowiek zbłądzi
i znajdzie się na dnie
zbanalizowanej codzienności.
Rozdrożach umysłu
i duszy.
19 września 2017 r.
Vide: fot.priv.