Archive

październik 2016

Browsing

Złość przekuta w miłość

Świat, jaki jest? Różny. A jaki jest nasz polski, wspólny dom? Skonfliktowany, podzielony i rozżalony. Wielka szkoda, że polityka nas skutecznie od siebie oddala i dzieli, bo jesteśmy jako nacja nie tacy źli, jak nas w mediach codziennie opisują… Życzę Państwu dobrego, szczęśliwego tygodnia.

14666246_1276508615746284_670257111811935325_n

1.

Dzień zakwitł dzisiaj słońcem,
błękitem nieba zakwitło życie.

A po jego drugiej stronie tylko żale
i pretensje niesione echem licznych kłamstw
i prowokacji we współczesnym – polskim – domu…

Komu to potrzebne, komu?
Chciałoby życie zapytać,
lecz milczy uparcie,
by nie dzielić ludzi na mądrych
i głupich.

Szanuje demokrację,
czy jest głuche i obojętne?

A może po ludzku tym wszystkim zmęczone?
Odrealnione, jak słowa,
ginące w morzu prawd i półprawd –
w przestrzeni białej kartki papieru.

Dzień zakwitł dzisiaj jesienią,
życiodajnym światłem,
wiatrem,
co czyni z życia karuzelę zdarzeń,
stając się T E A T R E M.

23 października 2016 r.

fot. priv.

Deklaracja woli

indeks

Dzień dobry! Dzisiejszy wstęp do utworów będzie prozaiczny, choć niezwykle intymny: Dobrze mi tutaj z Państwem! Zapraszam do czytania wierszy sprzed dwóch lat, które były moją terapią na smutek i żałobę po kimś, kto był dla mnie bardzo ważnym. Pozdrawiam, jak zawsze – autorka.

1.

Poezja z ludzką twarzą niczego nie udaje,
bo nie musi ulegać konwenansom.
Jest szczera i wie, jak ważne są nasze wybory.
Bywa, że sięga po metafory,
żeby coś upiększyć,
ale nie robi tego dla poklasku.

Najczęściej żyje w cienia blasku
i czeka na człowieka,
który przed złym losem ucieka…

14 września 2014 r.

2.

Nie uciekam od wspomnień.
Przykryłam je tylko na jakiś czas purpurowym szalem
i jesiennymi wrzosami,
żeby nabrały dystansu do przeszłości
i zyskały na wykwintnym smaku,
niczym wino rozlane w zielonkawe butelki
i w pękate – dębowe beczki.

Zapachem brzozowego zagajnika
i kasztanowego pola próbuję oswoić szarą codzienność,
by wpasowała się w ramy jesieni,
którą uwielbiam.

To prawda: uśmiechem ludzi
i pięknem natury rekompensuję sobie żałosną, polską nijakość,
której karłowate kształty budzą we mnie wątpliwość,
że życie jest atrakcyjne…

19 września 2014 r.

3.

Skądkolwiek przychodzisz,
obejmij świat:
wiatrem, deszczem, refleksją – ciszą w sobie
i garścią zasuszonych wspomnień.

Z rwących nurtów życia uczyń samotnię,
a z zamyślonych myśli człowieczych zbuduj teatr
jednego aktora i jednego widza.
W trzech odsłonach: wiary, nadziei i miłości
pokaż ludziom, czym jest PRZEMIJANIE!

23 września 2014 r.

4.

Nie płoszmy życia!
Niech mocą miłości przywołuje do siebie ludzi,
którzy nie mogą do nas przemówić.

Niech miesza się z kolorem chryzantem i pochyla nad grobami,
a ustami ściśniętymi z tęsknoty odmawia modlitwę.
Powiewem wiatru i blaskiem świec odda hołd spłowiałym fotografiom…

30 października 2014 r.

Nie owijam w bawełnę

Niedawno jak wczoraj pomyślałam, że od czasów Gabrieli Zapolskiej niewiele się w naszych czasach i naszym narodzie zmieniło…Jesteśmy tak samo zafiksowani, jak literaccy bohaterowie jej utworów, skupieni na sobie i na komentowaniu cudzych – bo nie swoich! – przywar i błędów…A przecież żyjemy w świecie, skazanym na grzeszność, wieczną walkę z dobrem i złem… i nie jesteśmy święci. Ale Państwo doskonale o tym wiedzą, nieprawdaż? Dzisiaj proponuję Państwu utwór satyryczny, skrojony na miarę polskich – społecznych zjawisk. Wyzutych z sumienia i normalności, cokolwiek to znaczy.

14718602_1806515002900244_1261689048836487359_n

“Dulszczyzna – polszczyzna”

Poddarte myśli,
mgła od wczesnego rana,
cztery ściany i sufit –
pierwsza mała kawa i moralność Dulskiej,
co w nowoczesną – XXI wieczną – się przeobraziła,
choć zawsze mieszczańską,
przesiąkniętą hipokryzją jest i była…

Te same wady i kłamstwa starych, i nowych generacji –
te same zalety. Te same pozory polskiej świętości
ubrane w gronostaje i birety.

Tylko magik –
satyryk fason trzyma taki:
zamiast hołubić nieswoje poglądy, zażywa tabaki
i czyta gazety – dramaty – i satyry pisze.
Wsłuchując się w głos ludu
i w martwą ciszę.

18 października 2016 r.

fot. priv.

Rysunek Franco Clun’a kontra słowa

Najpierw oczarował mnie portret nieznajomego mężczyzny narysowany przez Franco Clun’a, potem napisałam wiersz…Emocyjny, pisany kobiecym sercem – prawdziwy, jak prawdziwe jest ludzkie życie. Miłego czytania.

“Portret mężczyzny”

Kilkanaście linii na czole,
oczy mądre,
wyglądające na lekko zmęczone.
Usta wąsem przykryte –
pocałunków spragnione.

Dłoń szlachetna,
smukła,
podpierająca twarz jak trzeba.
Tak wygląda piękno człowieka
zmierzające do kresu,
czyli nieba…

Tylko różowe serce schowane za pazuchę
walczy o każdy miarowy oddech,
by życie w anonimowym człowieku się tliło.
By nic w tle obrazu nie umarło,
lecz ciągle żyło!

13 października 2016 r.

Zabawa w dwa ognie

14463183_1799737353578009_3872128315013332358_n

Słońce wreszcie wyszło zza chmur deszczowych…Ożyłam i tryskam optymizmem. A jak Państwo? Czy jest w Was siła i moc? Jeśli nie, życzę wspaniałego, jesiennego dnia – pełnego radości i miłości. Autorka bloga.

***
Życie ma z cegły stary domek
i jest szczęśliwe,
choć nie wygląda jak sto euro.

Nieporadnie unika problemów,
prowadząc ludzkość
po krętych drogach egzystencji –
naturalnych emocjach.

Smaczniejsze z każdym kęsem.
Smaczniejsze z każdym łykiem.
Smaczniejsze z każdym jutrem.

Życie bawi się życiem.
Igra z ogniem!

14 października 2016 r.

* fot.priv.

Aleppo, miasto śmierci i ruin

Wojna, okrutna – pozbawiona sumienia. Jakże jestem szczęśliwa, że znam ją tylko z lekcji historii, filmów, relacji reporterów wojennych i literatury. Ten wiersz, pełen smutku i patosu, poświęcam Syrii – miastu Aleppo i jego mieszkańcom – dla której słowo pokój znaczy tyle co życie i chleb… Nadzieja, wiara i miłość!

“Aleppo”

Dusze i języki świata milczą,
a oczy udają,
że nie widzą serc rozrywanych na strzępy,
w mieście,
gdzie szkielety domów ostatnim tchnieniem
wołają o pomstę do nieba,
pomocy czekając.
Ale rozum
i miłość ludzka w płomieniach nieczułości
dawno spopielała,
stając się bezdusznym echem człowieka i…
jego sumienia.
Gdzieś za horyzontem wojny
korowody uchodźców błąkają się po Europie.
Domu bez stałego lądu
i pewnej, dobrej przyszłości.
Tylko rozgniewany Bóg spoglądając z nieba, rzecze:
Biada ci ziemio! Biada wam, niszczący pokój!

12 października 2016 r.

Pożegnalna etiuda wiatru…

Znowuż będzie o śmierci, która dotyka także artystów. Drodzy Państwo, żegnam dziś znakomitego CZŁOWIEKA – Andrzeja Wajdę, którego sztukę filmową szanowałam ja, Polska i cały świat.

14520434_1802628966622181_8532368410431550784_n

“Pragnienie artysty” – pamięci Andrzeja Wajdy

Tak tworzyć,
by miłość w sztuce przetrwała.
By czuło się w niej:
siłę damsko-męskiej pieszczoty,
ciepło pocałunku.
Słyszało prawdę o trudnych czasach
i dźwięk zygzakowatego lotu trzmiela.

Tak tworzyć,
by echem przeniknąć zwyczajność.
Niezwyczajność jutra – ludzkiego losu.

Tak tworzyć,
by na odchodne niebo etiudą wiatru rozbrzmiało,
a ziemia wydała pożegnalny jęk, roniąc łzy po człowieku – artyście.
Tego bym pragnął…

09 października 2016 r. – Danuta Schmeling
fot. priv.

Było sobie życie

Nie jestem fanatyczką religijną, choć w żadnym względzie nie zapieram się swojego Boga ani wiary. Staram się żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami tak, by nie naruszać wolności osobistej innych ludzi. Praktycznie od zawsze jestem ambasadorką życia, bo na sobie doświadczyłam, jak boli utrata ludzi, których się kocha. Oto kilka wierszy o miłości, życiu i ludziach. Pozdrawiam.

DAWNIEJ

1.
Kocham cię życie!
W perłowych sensach słów szukam cię,
żeby cię nieustannie wielbić.

09 maja 1976 r.

2.

Niewzruszone i stanowcze jest życie,
często ulega czarnej legendzie w każdym względzie i…
jest niekoherentne – niczego nie spina – często się w prawo lub w lewo wygina,
jak baletnica albo w cyrku słonica.

12 lipca 1978 r.

DZISIAJ

1.

Oni,
nie rozumieją poetów
i pod naporem ich słów zasypiają.
Siedzą jak ptaki w dziuplach
i szukają sposobu na uwolnienie myśli – świata zrozumienie.

Czy nie mają dostatecznej wiedzy,
czy wrażliwości – nowocześni ludzie bez akceptacji i miłości?
Kim Oni są?
Nie wiem.
Gdzie mieszkają?
Nie wiem.
Jak żyją?
Nie wiem.

Wiem tylko,
że są w potrzebie odpierania życia i zranionej samotności.
Biedni, zagubieni we wszechświecie –
ludzie bez określonej przyszłości!

06 października 2016 r.

Jesień jeżynowo-ceglana – polska…

14591864_1799735730244838_1280066019228395471_n

Jesień od zawsze mnie inspirowała, nastrajając wewnętrznym spokojem i wyciszeniem. Kocham tę porę roku, od kiedy uświadomiłam sobie, jak mnie jej piękno pociąga i raduje… I choć przed laty zabrała mi ukochaną chrzestną, i mamę, w jej kolorystyce i zmieniającej się ciągle aurze szukam spokoju oraz miłości, które utrzymują mnie w ryzach i w przysłowiowym pionie. Nie znam ludzi, którzy nie byliby pod jej wielkim wrażeniem. Tak jak są pod wrażeniem swojego życia, świata i miłości.
To dlatego w takiej (jesiennej) tonacji będzie mój dzisiejszy wiersz, który dedykuję Wszystkim Czytelnikom Ocal słowa… Pozdrawiając Państwa każdym wersem mojego wiersza, życzę każdemu z WAS miłego przedpołudnia i popołudnia – autorka.

1.

Jesieni, ty moja!
Jeżynowo-ceglana.
Ciężarem owoców przygięta do ziemi.
Jesteś pomiędzy ludźmi,
jesteś pomiędzy swoimi:
w ogrodzie,
w lesie,
w sadzie i na polu.
Na obrazkach dzieci w szkole
i w miejsko-wiejskim przedszkolu.

To prawda!
Bywasz słodkawo-gorzkawa,
radosna i ponura.
Jarzębinowo-wrzosowa,
a nawet pomarańczowo-żółta.
Rumieńców na twarzy nigdy ci nie brakuje,
nawet wtedy,
gdy po kukurydzianych polach wiatr goni zające
i z nimi wespół harcuje…
Muzo!
Siostro malarzy,
uczniów,
studentów i poetów!
Żołędziowo-kasztanowa.
Panuj nam jako niekwestionowana królowa…
Rozszczepiaj kolory tęczy.
Bądź, złota.
Październikowo-listopadowa…
Zakochana w ziemi: muchomorowo-żukowa.

04 paźdzernika 2016 r.

14591809_1799737376911340_5840468591772838303_n