Archive

grudzień 2017

Browsing

Do siego – 2018 – roku!

Drodzy Czytelnicy bloga Ocal słowa… składam Wam najszczersze – noworoczne życzenia! Niech dobry Bóg i los wszystkim Państwu sprzyja,  codziennie błogosławi i obłaskawia każdego zdrowiem, miłością, naręczem dobrych uczynków, powodzeniem – bogactwem ciała i ducha! Kłaniam się w ten SYLWESTROWY DZIEŃ, dołączając poetyckie co nieco. Przytulam!

NOWY – 2018 – ROK
Strzelił korek z butelki białego szampana.
Wije się wężem noc krzykliwa,
taneczna – ciemna.

Świat składa sobie życzenia
Nowym Rokiem – fajerwerków wyciem
i głośnym szlochem.
Wiwat, niech żyją marzenia!
Niech grudzień styczniem się zmienia!

31 grudnia 2017 r. – Danuta Schmeling

Vide: fot.priv.

Bożonarodzeniowe zwyczaje i magiczne symbole

W moim rodzinnym domu, jak niedawno wspominałam, przywiązywano wielką wagę do pustego miejsca przy wigilijnym stole. Ja też z wielką powagą, podtrzymuję tę tradycję, wraz z kładzeniem na talerzyku z siankiem figurki Dzieciątka Jezus i usytuowaniem jej w centralnej części stołu. Oczywiście zapalana jest przeze mnie biała świeca, której światło płonie na stole do końca wieczerzy…  A wcześniej, nim goście zasiądą do stołu zastawionego uszkami i czerwonym, robionym na zakwasie – klarownym barszczem, rybą po grecku, karpiem w galarecie, zupą grzybową, kapustą z grochem, śledziami w śmietanie i w oleju, pierogami z kapustą i grzybami, ruskimi pierogami, chlebem, kompotem z suszonych śliwek i jabłek,  kluskami z miodem, makiem, orzechami i bakaliami (makiełkami) – nieraz kutią – odmawiana jest modlitwa… Prosta, rozkochana w dobru i miłości do Boga, i każdego człowieka.

EWANGELIA MIŁOŚCI
Gdy staniesz
z białym
jak śnieg opłatkiem w ręce
przy:
matce i ojcu, córce, synu –
babci, dziadku,
cioci, wujku, stryju, stryjence –
siostrze, bracie, synowej, zięciu,
a także przed wnuczętami;
podziel się z nimi miłości szczerej słowami.
Niech dobro
i radość w sercach Twoich  drogich bliskich zagości,
wygodnie się rozsiądzie przy wigilijnym stole
i głośno zakolęduje:
Cichą – grudniową nocą Bóg na świat przybywa,
by człowiecza rodzina była zbawiona
i szczęśliwa!
A wy aniołowie na harfie Panu przygrywajcie,
nowinę o Narodzeniu Pańskim
w Betlejem rozgłaszajcie.
Alleluja!
Niech niebo,
świat i ziemia cała po kresy świętują,
uczynią życie i człowieka lepszym.
22 grudnia 2017 r.
Vide: fot. net

 

Zaproście mnie do stołu

Od dziecka zastanawiało mnie puste miejsce przy stole wigilijnym. Jaka jest jego symbolika i wyjątkowość? Rodzice tłumaczyli mi, że to miejsce dla zmarłych krewnych, potem, że dla strudzonego wędrowca. Ja sama wiele lat temu wymyśliłam swoją własną teorię na ten temat,  której się niewzruszenie trzymam: puste miejsce przy wigilijnym stole w moich polskim domu jest dla tych, którzy dotknęli prawdy o Bogu, co przeminęli, lecz wspomnieniem i minioną miłością są przywiązani do Ziemi  i swoich  bliskich. Dlaczego? Żyję wiele długich lat i nigdy żaden strudzony wędrowiec nie zapukał do drzwi rodzinnego domu ani mojego mieszkania, choć wyczekiwałam go z radością i zaciekawieniem od dziecka;  więc przemianowałam tę symbolikę na moją własną i niczego już w niej nie zmieniam. Mistycyzm tego wieczoru i tak zrobi swoje – stanie się przepowiadanym Ciałem.

 

POEZJA  O SŁOWACH i MIŁOŚCI
Pstrokate słowa
wznoszą się,
to opadają na dno
kawiarnianych filiżanek,
niczym ptaki…
Amplitudą szeptu
i trzepotu skrzydeł
otrząsają się z nadmiaru wolności.
Bywa, że pierwszym i kolejnym –
pełnym łykiem,
z mocy miłości milczą,
bo mają prawo do pokoju –
niemówienia bzdur wśród pospólstwa.
Boją się pokuszenia
zacietrzewionej głupoty języka –
rebelii bez powodu.
Zmierzchu –
końca mądrości w sobie.
“(…) byśmy siedli pospołu…”
Pastorałką
obwieszczę całemu światu,
że Pan się narodził.
Modlitwą
wschodzącą pierwszą polską gwiazdką.
Opłatkiem na białym obrusie.
Miłością,
która nie udaje ludzkiego przywiązania.
Tęsknotą za betlejemskim światłem i prawdą,
która z nieba jest nam dana.
Zaproszeniem do wigilijnego stołu
byśmy siedli pospołu
i cieszyli się, że jeszcze żyjemy.
Trudzimy się życiem.
Vide:  fot. priv.

 

Kolęda dwóch miast

Życzę Wszystkim Czytelnikom bloga: Ocal słowa – wierszem i prozą –  zdrowia, miłości, błogosławieństwa Dzieciątka Jezus, a tym, którym religia nie jest bliska – po prostu miłego wypoczynku…

KOLĘDA CHOJNOWSKO-LEGNICKA

Anioły
nie płaczcie w niebie.
Pan nie opuszcza was na wieki.
Ma do spełnienia mesjańskie zadanie:
otworzyć na całą ludzkość swoje dziecięce powieki
wydorośleć i przynieść światu radość, znieść pychę, zło i cierpienie.
Ma ofiarować z siebie
rozsiane po ziemi całej miłosierne zbawienie
i uczynić z nas dzieci Boga prawdziwego.                                                                                                                                           Anioły
nie płaczcie w niebie.
Nie chcemy tego!
Pragniemy Waszego zrozumienia i litości.
My zwykli ludzie
stworzeni z grzechu pierworodnego
i z zaślepionej miłości,
szukamy światła – sfery czystości,
byśmy w niej przetrwali.
Powstali prawą duszą,
przestali być przez grzech zdeptani i mali.
Bezpańscy – zniewoleni.
A tego przecież nie chcielibyście bracia Anieli,
więc zaśpiewajcie z ludźmi w krąg:
Bóg się rodzi!
Niech zbawia się miłością świat cały                                                                                                dla Bożej i ludzkiej chwały!
Niech w Jezusie
powstanie betlejemskim światłem –
w strumieniach wód mądrości brodzi.
Uczyni świat błogosławionym –
w Narodzenie Pańskie
w Ziemi Judzkiej – świętej –                                                                                               prawdziwie wywyższonym!

Danuta Schmeling

Freud by się uśmiał…

Witam w trzecią niedzielę adwentową.  Czy sen może posłużyć za inspirację?  A owszem. Oto  jej efekt.

ZŁY SEN
Mam dziewiętnaście,
może dwadzieścia lat.
Mieszkam
na skraju urwiska
w willi z pająkami,
bez miłości
i czułej ręki kobiety.
Mężczyzny
też w nim nie ma.
Taki dom bez serca.
A na ścianach czasu
kilka luster bez twarzy (…)
i przeraźliwa cisza,
i pustka bez wspomnień.
I strach,
że wchłonie mnie nicość.
Budzę się!
Na szczęście
to tylko czarny koszmar
o czwartej nad ranem.
Nierealna iluzja.

Zapaść duszy

Czas przedświąteczny goni do przodu jak oszalały, obowiązki skłaniają do większego wysiłku, a we mnie  jakieś znużenie i lekka dezaprobata szumu wokół zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.  Zmęczenie materiału czy może zapaść duszy?  Nie mam pojęcia, ale zbieram się w sobie, by wszystko “na medal” wpasowało się w schemat mojej rodziny,  by każdy zaproszony gość czuł się w moim domu – w Boże Narodzenie – wyjątkowo i bardzo dobrze. By w końcu moja dusza rozbłysła światłem, radością i przekonaniem, że warto było poczynić wszelkie możliwe starania, by przywitać Syna Człowieczego po raz kolejny – może nie ostatni (?) – na tym świecie w kręgu ludzi, którzy nie są i nie byli mi nigdy obojętni.

Zamyślanka poetycka
Starzeją się we mnie myśli,
ulice, domy,
nawet serce.
Apokalipsa
czy naturalny bieg życia?
15 grudnia 2017 r.
Vide: 1. fot. priv. – 2. zdjęcie kartki pocztowej

 

Pod choinkę – wiersze…

 

 

 

 

 

 

Antologia poetów współczesnych. Modlitwy. Edycja trzecia. – Wydawnictwo ASTRUM – w której znalazły się również moje wiersze. Zachęcam do czytania… Pozdrawiam.

 Vide: 2 fot. – Wydawnictwo ASTRUM ( za zgodą! )

“Słowolepy” – turpizm i banał w poezji

Mistrzem tworzenia neologizmów w swojej twórczości był Miron Białoszewski, poeta, prozaik, dramatopisarz – mistrz kreacji świata realistycznego i turpizmu. Ale czy turpizm w literaturze jest niezbędnie konieczny? Czy ukazywanie brzydoty świata i języka to idealny sposób na połączenie z prozą, publicystyką  i rozmiłowaną w pięknie poezją? Sądzę, że tak. Nie wszystko w życiu jest przecież “sterylnie” wyidealizowane, podniosłe – odległe od banału. Czytelnik powinien zetknąć się czasem z przestrzenią zewnętrznej prostoty i zwyczajności, by poczuć się jednym  z  najważniejszych pierwiastków makrokosmosu świata i literatury – świata, w którym człowiek nie jest iluzją, lecz zmaterializowaną, inteligentną cząstką różnorodnych puzzli tworzących ludzkość. Ciekawa jestem, jak ocenią Państwo moją dzisiejsza propozycję? W kanonach jakiej maniery artystycznej usytuują ten i kolejny wiersz?
P O E Z J A  z  B A N A Ł EM  w  T L E
“Poeta – akronim”
Doświadczam
pokusy pisania.
Znów słowa okładają mnie rózgą –
nie różdżką – po plecach,
bym z serca wyrzucił ukryte emocje.
Oplótł je metaforą.
Nadał im jakiś
oszlifowany
jubilerski charakter.
Poetyckim wersom –
“słowolepom” –
podarował nową jakość
mowy wiązanej
i życia.
Czyżby biczowanie bez grzechu?
Nie, nie!
Prowokacja
kontrolowanej erupcji wiersza
z podpisem – poeta akronim z SPP.
Burza serca i mózgu –
z zapisem nefometru,
elektrokardiogramu
i elektroencefalografu –
uwieczniona
na kartce białego papieru.
*** SPP – Stowarzyszenie Przyjaciół Poetów. (es – pe – pe)
“(…) Świat czasem bywa kurewsko baśniowy…”
Przestałem Cię szukać w tanich barach,
przesiąkniętych uryną.
W spelunkach i mordowniach cuchnących życiem.
Wolę poszukać miłości wolnej od cła
na zagonach nowobogackich osiedli.
W kawiarniach, gdzie za towarzystwo się nie płaci kuflem piwa…
i nie pije zawieszonej kawy.
Świat czasem bywa kurewsko baśniowy, a miłość nie zawsze jest
ucieczką w bagno. Dlatego wybieram niezwyczajność!
Poeta tak czasem ma,
bo wyrasta ponad banał zwyczajności… Żargon ulicy i domu.
14 grudnia 2017 r.
Vide: fot. priv.

“Tak kochaj, aby miłość nie miała w sobie winy…” – sentencje i aforyzmy

Nowość na blogu:

Proponuję dziś Państwu do przemyślenia sentencje i aforyzmy; ciekawe czy Państwa zainteresują i zachwycą?  Serdecznie pozdrawiam, życząc miłej – błogosławionej niedzieli, autorka bloga.

 

  • Nie szukam nieba na ziemi, szukam go w ludziach… Nieważne skąd pochodzą i jakim mówią językiem.

  • Pisanie jest odkrywaniem siebie i tylko siebie.

  • Są słowa, których nie powinno się otwierać ani kluczem, ani wytrychem. To słowa nienawiści…

  • Nieprawdą jest, że w świecie jaki znamy, nie ma miejsca dla każdego!

  • Sztuką jest przeżywanie własnego życia w taki sposób, by nie tracić czasu na przesadne analizowanie swoich słabszych dni i porażek. Każde doświadczenie zła, choroby czy triumfującego dobra jest przecież po coś.

  • Jeśli chcesz być poetą, bądź sobą, słowa traktuj poważnie, po ludzku!

  • Żyję teraźniejszością, łapiąc Boga za rękę, by nie pomylić drogi do Emaus.

  • Wolność nie powinna przekraczać w człowieku absurdalnych granic…

  • Każdy chciałby kochać życie ufnie, bez lęku. Przeżyć je bez zadrapań, skaleczeń – surowych ocen i krytyki ludzi…

  • Lepsze życie doprawione solą, proste i uniżone, niż przesłodzone i pozornie wywyższone…

  • W małżeństwie najważniejsza jest wspólnota losu i miłość moralna, i wierna.

  • Kochaj innych ludzi tak, by Twoja dusza i ciało nigdy nie były przeciw sobie.

  • Zazdrość lub zawiść czyni z człowieka ludzką karykaturę. Przykre, ale prawdziwe!

  • Miłość kieruje się prawem przyciągania, za to bezduszna zdrada – prawem odpychania.

  • A skoro życie mnie i Tobie się przydarzyło, spróbujmy pięknie żyć bez wygórowanych ambicji i oczekiwań. Bez kalkulowania, co się komu bardziej lub mniej opłaca.

  • Starość jest przywilejem, nie żadną karą… Dostrzegam w niej niewybredne piękno usankcjonowane czasem.

  • Moje życie jest jak drzewo utwardzone przez zdarzenia zatopione w minionym czasie…

  • Chciałabym Cię tak wielbić, Panie, by przyoblec się w miłość i godność daną mi z nieba.

  • Codzienność łączy ziemię z niebem, bo nie ma już granicy między zmartwychwstałym Bogiem a człowiekiem… Pięknego święta Miłosierdzia Bożego

  • Między niebem a ziemią jest zmartwychwstałe życie.

  • Życie należy traktować pryncypialnie z powagą godną Boga i człowieka.

  • Suplementuję się miłością i książkami… Zapachem życia…

  • Świat jest oparty na tajemnicy i autorytecie słowa, które nauczyło się być miłością i człowiekiem…

  • By nie utonąć w własnej pysze, prawdę należy utwierdzać, kłamstwo i fałszywe wyobrażenie o sobie gasić i piętnować…

  • Człowiek, który akceptuje w drugim człowieku niedoskonałości, wart jest jego przyjaźni i miłości.

  • Im mniej niedorzecznych tęsknot i pragnień, tym lepsza jakość życia.

  • Żyję teraźniejszością, łapiąc Boga za rękę, by nie pomylić drogi do Emaus.

  • Wjechał triumfalnie na osiołku do Jerozolimy, a świat na Jego cześć wiwatował, głośno wołając: Hosanna! – Błogosławiony!

  • Zaufanie to spełnione obietnice bez konieczności manipulowania cudzym sercem i uczuciami…

  • Szczęście jest wielomianem. Sumą jednomianów: szacunku, miłości, pokoju, empatii, dobra i … wolności ducha.

  • Życie każdego człowieka – nieważne czy chrześcijanina, czy ateisty – jest nieustanną drogą krzyżową zmierzającą do kresu tajemnicy.

  • Ujmowanie sobie szczęścia i dzielenie się nim z bliźnimi, jest wyrazem prawdziwego człowieczeństwa…

  • Kocham cię za moją małą nieskończoność… Życie moje powstałe z życia.

  • Dobro i miłość trzeba popierać, bo pozorów nazbyt wiele, a czasu coraz mniej i mniej…

  • Życie jest komunią duszy i ciała. Trwa tak długo, jak długo bije ludzkie serce.

  • Szacunek do drugiego człowieka przywraca życiu godność i nadaje mu blasku.

  • Szyderstwo jest marną kopią satyry…

  • Gdyby człowiek szanował świat, nie istniałyby konflikty ani wojny.

  • Zagubiony człowiek to ten, który nie jest z prawdy.

  • Sztuką jest tak żyć, by patrzeć na bliźnich z dołu – nie z góry. Pokornie, życzliwie, miłosiernie; bez szyderstwa i złośliwej ironii…

  • Kochaj swoje życie, bo żadnego innego nie masz.

  • Po kroplach miłości zostaje ślad.

  • Ogień rozpalony przez gniew zawsze sieje spustoszenie; przez miłość – wznieca nadzieję i dobro…

  • W życiu chodzi o nadanie znaczenia wszystkim chwilom wypełnionym dobrem i miłością.

  • Nawet jeśli bliscy i przyjaciele o nas zapomną, nie jesteśmy sami… Jest przy nas On.

  • Przytulę Cię dzisiaj zapachem bzu, garścią wspomnień i modlitwą. Znów – jak kiedyś – będziemy razem…

  • Daję Ci swoją ufność i roztropność. Czuwanie i gotowość na przedświt nowego…

    Moje życiowe motto:

    “Tak kochaj, aby miłość nie miała w sobie winy…” – Adela Stefanicka, moja Mama

Vide: fot. priv.

Rózgą po plecach

Ostatni dni są dla mnie, jak dla wielu ludzi,  okresem niebywałego zaangażowania się w  dom i rodzinę. Przygotowywania do świąt Bożego Narodzenia – spędzają mi sen z powiek… i te ciągłe pytania:  Jakie będą? Czy Ci, których ja obdaruję, będą z prezentów zadowoleni?  Czy święta spełnią życzenia i marzenia tych, którzy wraz ze mną usiądą do wigilijnego stołu? I tak jest od wielu, wielu lat.  Ale zamierzam coś z tym zrobić – zmodyfikować myślenie. Bo zdecydowanie za mało czasu poświęcam na sprawy duchowe. Na konfrontację z moim przeżyciami związanymi z tą sferą życia, która nas wycisza, wzmacnia i ubogaca od środka.  Czy zostanę  mniszką?  Nie! Raczej poetką – filozofującą. Zapraszając do czytania, dziękuję za kolejne polubienia mojego bloga i nowych –  wspaniałych Czytelników!  Pozdrawiam – Ocal słowa.

***

Ten wiersz
jest jak spróchniała kłoda. Wszystko w nim zbutwiałe od zgryzoty ciała,
miłości bez żaru ognia – skrzydeł anioła.

***
Palą mnie puste, wyświechtane słowa.  Ale nie chcę reinkarnacji,
chcę odnowy człowieczeństwa i myśli w sobie.

8 grudnia 2017 r.

Vide: fot. priv.