Author

Dana

Browsing

Aksjologia – czym to pachnie?

Natura – fascynująca i piękna od zawsze pociągała poetów i prozaików. Każdy z nich doskonale wiedział i wie, że jest wszechpotężna i tajemnicza, jak nieprzewidywalne i tajemnicze są nasze ludzkie losy naznaczone piętnem ostatecznego przeznaczenia. 
P O E Z J A  skali  W A R T O Ś C I 
LOS
Chociaż serce mojego miasta
bije wciąż nierówno,
deszczem porannym okalając rejową ulicę.
Drzewa lipowe wciąż dostojnie stoją,
zachęcając niespokojny LOS,
by odwiedził wraz z ptakami
tę piękną – prastarą okolicę.
Ile czasu
już wędruje po tym świecie.
Chwilami brodząc w rzece mieniącej się
zachodzącym słońcem?
Czuwając,
by ludzkie życie było święte,
oplecione miłości bezwarunkowej czynami,
wstęgą mierzalnego czasu
i pachnącym
laurowym wieńcem?
Najczystszą prawdą
chwalącą i ganiącą człowieka.
Usłużną,
cierpliwą, bogobojną
ze spojrzeniem zatopionym
w Krzyża Majestacie.
Pytam cię, nieodgadniona sekundo:
jak żyć, by dojść do celu –
i do Ciebie – siostro,
i mój zrodzony z miłości ludzkiej
bracie?
16 września 2019
Autor: Danuta Schmeling
Vide: * aksjologia – teoria wartości; fot – priv.

Niewinność obyczaju – podziękowanie

Są ludzie, którym dziękowanie (komuś za coś) przechodzi przez usta z wielką trudnością, choć jest to jeden z najszlachetniejszych gestów docenienia cudzej troski, przywiązania i miłości… Ja nie mam z tym problemu, bowiem mam świadomość tego, jak cenne jest to słowo i ile czaru wnosi w moje relacje z najbliższymi i dalszymi znajomymi lub krewnymi.
Witam nowych subskrybentów, którym dziękuję za obecność na stronie Ocal słowa… i zainteresowanie moją twórczością – autorka bloga.
 
” (Nie)przesadnia (?)”
Między mną
i Wami
zaistniała miłość
wykuta przez życie
z najszlachetniejszego kruszcu.
Bez hipokryzji,
wiatrów zstępujących
z piekła niezgody.
Taka gruchająca,
jaśniejąca dobrym spojrzeniem,
naręczem kwiatów pamięci
słów czułości –
łez czarnej tęsknoty.
A to tylko mały fragmencik
naszego kochania,
bo nie mogłam
nacieszyć się dłużej
Waszą jesienią życia
i starością.
Dzisiaj
przyszedł czas
podziękować WAM
za kawałek uwitego gniazdka,
zapach przeżytych z Wami pór roku,
pożółkłe pamiątki.
Wierne trwanie przy mojej istocie
bez oczekiwanej zapłaty.
Echem głośno powtórzę,
Mamo i Tato!
Dziękuję,
każdym miłości wersem,
za wszystko,
czym mnie obdarowaliście!
Autor: Danuta Schmeling
Vide: fot 1. i 2. – priv.

Skazani na sukces czy porażkę?

Przyglądam się sobie oraz zabieganemu światu nie od dziś i co widzę? Nędzę i tylko nędzę! Kondycja ludzkości jest mizerna i to nie tylko ze względu na stan zdrowia, ale także ze względu na stan ducha. Niby jesteśmy silni, piękni, mądrzy i dobrze wykształceni, dostajemy wysokie honoraria za pracę, nie musimy oglądać zagranicznych (pornograficznych) “świerszczyków” pod kołdrą, by nacieszyć oczy bezwstydem i nabrać wprawy w uprawianiu seksu, bo wszystko w internecie jest na wyciągnięcie ręki, mamy wille, kochanki, kochanków… – a depresja wyczynia z nami, co chce i kiedy chce.
Dlaczego?  Ponieważ w swojej wielkiej naiwności zabiegamy, by ceniono nas za wszelką cenę za wygląd, pieniądze i koneksje, a także za nasze wygórowane ambicje. Tak, własnie ambicje, bez skrupułów i zażenowania przerośnięte do granic “totalnego” absurdu…To dlatego jak czarne wrony czyhamy na okazję, by wspiąć się, choćby po trupach, do góry. Szlag nas trafia, jak sąsiad ma się lepiej od nas… i  bez opamiętania objadamy się własną zawiścią oraz zazdrością. A wystarczyłaby odrobina dystansu do siebie, ludzi i świata, by życie nabrało właściwego kolorytu i tonacji.  Nigdzie nie jest napisane, że musimy wyglądać jak pięćset euro lub sto dolarów. A nasza praca lub hobby jest pępkiem świata, bo wszystko to, jak mawiał Kohelet, jest tylko “marnością nad marnościami”. Przelotnym romansem z przemijającą codziennością.
Żyjmy dla siebie i ludzi, dla których jesteśmy ważni, bez zimnej – podłej – kalkulacji, że nam się to opłaca. Bądźmy mądrzy i ostrożni, by nie dać się osaczyć przez człowiecze kanalie i do granic przyzwoitości wykorzystać, i kochajmy za nic, wierząc że warto, a uznanie dla naszych zasług samo się objawi bez spazmatycznych odruchów życia… – autorka bloga.

Liryka

 
Podnieś
mnie miłości –
Tajemnico Wewnętrznego Światła
z upadających dni!
Niech
moje życie
nie prowadzi mnie gdziekolwiek.
Byle dalej od sensu,
byle dalej od siebie!
Naucz rozeznania
w sobie trudu kochania
ukrytego w darowanym
dniu…
Niech
wyrocznia delficka
nie decyduje za mnie –
stając się moim brzemieniem –
obśmianą przez życie klątwą.
Niech
nie zachwaszcza
mojej głowy beznadzieją.
Zimnym, jak jesienny deszcz,
(bez)kochaniem.
Miłości!
Rozbij w moich dniach powszednich przesąd,
że ludzkości nie uda się trwać w nieustannym
życia (za)kochaniu.
Autor: Danuta Schmeling
Vide: fot. priv.

Kominiarskie szczęście

Dlaczego tyle osób pisze wiersze? Być może cierpi na słowotok (?) A może potrzebuje cudzej uwagi, kocha poezję, lubi mieć coś do powiedzenia? Pytanie warte zadania i zastanowienia się…
Hmm! Istotnie piszących ludzi są tysiące… Wystarczy wejść na facebooka. Od grup poetyckich aż się roi. Nie oceniam tych ludzi, jak piszą, bo uważam, że w każdym z piszących jest uduchowiona wrażliwość, której nikt nie ma prawa zabijać mniej lub bardziej zasadną krytyką.  Ludzie piszą… i dobrze, bo nie tracą czasu na plotki i współczesne idiotyzmy niesione wiatrem nowoczesności. Chociaż wiem także od pogrupowanych (piszących) znajomych, że ostro ze sobą rywalizują i są bardzo łasi na lajki…  Oczywiście, też zwracam na nie uwagę, ale nie rozpaczam, gdy jest ich mało. Przecież nie muszę być za wszelką cenę uznana za pierwszą “upoetycznioną divę” Rzeczpospolitej Polskiej. Trzeba mieć w sobie odrobinę samokrytyki i pokory, bez której nie można racjonalnie i zdrowo (nienarcystycznie) w życiu publicznym funkcjonować.
Dziękując za uwagę, polecam Państwu wiersz, którego treść jest mi bardzo bliska, bo nękają mnie ostatnio mniej lub bardziej dotkliwe przeciwności losu, wiec wzmacniam się takimi słowami. 
“(…) Zwycięstwa bez podium” 
Lubię 
rozświetlone poranki
i noce pełne Bożego tchnienia:
człowieczej aktywności
i pasywności.
Pociąga mnie w nich
nadzieja, 
że Bóg jest obecny duchem
w moich 
wszystkich porażkach 
i zmaganiach z życiem –
nawróceniach 
i zwycięstwach bez podium.
Autor: Danuta Schmeling
Vide: fot.priv.
 
 

Dwa światy, dwa żywioły

Z pozdrowieniami – autorka bloga!

Trzymasz
w sobie słowa miłości
piękniejsze od kryształków
letniego deszczu.
 
Oprowadzasz
je swoimi głodnymi ustami,
pomalowanymi malinową szminką,
wzdłuż jego chropowatej twarzy,
mocarnej szyi
i wyćwiczonego torsu.
 
Kochasz,
tuląc go emocją,
bez zawstydzenia,
że słowa
uwodzą jego zmysły…
serce ukryte za babim latem –
siecią pajęczyn
i słoneczników.
Autor: Danuta Schmeling
Vide: fot. priv.
 

Lepsza wersja siebie

Ludzie – człowiek – to cudowny wynalazek Boga. Cóż znaczyłby biblijny Adam bez towarzystwa drugiego człowieka – swojej Ewy? Nic, to pewne! Każdy z nas szuka w drugim człowieku wsparcia: uwagi, akceptacji, miłości… – wspólnych zainteresowań i pasji. Sami także angażujemy się w związki, które nas ubogacają doświadczeniem i miłością, tylko czasami krzywdząc drobiazgami…
Oczywiście dążymy do ideału, ale dzisiejszy świat w niczym nie przypomina tego, w którym ja wzrastałam, choć jego upolityczniona wersja wpisała się w karty historii niesławą i podłościami. Szkoda słów na wspominanie. Dzisiaj pełna różnych emocji: smutnych i radosnych z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że kocham ten świat zasiedziały przez homo sapiens, mimo wielu dostrzeganych wokół niego – nas! – patologii i niemoralnych dziwactw, którymi bombardują nas w ostatnim czasie internetowe i telewizyjne (światowe także ) media. Na wiele z nich nie mamy bezpośredniego wpływu, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo ogarnąć to wszystko w krótkim czasie, by móc w społeczności dobrze się poczuć i normalnie funkcjonować.  (Ja staram się nie wikłać w politykę, bo ona mnie “totalnie” mierzi, choć mam świadomość tego, że bez niej nie byłoby bezpiecznej stabilizacji w naszym kraju i w regionie, cokolwiek to znaczy… ) Szanowni Państwo,
w ponied
ziałkowy dzień, taki jak ten, pozdrawiam Was, mając nadzieję, że zaistnieją w Waszym życiu tylko radosne i dobre incydenty… Autorka bloga.
L I R Y K A z odcieniem prozy życia
Dzisiaj
jesteś lepszą wersją siebie.
Masz w sobie wiele atencji
i dobrodusznej empatii
dla mnie,
dla świata.
 
Inność Cię nie przeraża.
Ale nie chcesz mieć
z nią nic wspólnego!
Masz prawo!
 
A gdy cierpisz,
wznosisz się ponad granicę życia,
w nieznane, jako świadek swojej
i innych ludzi historii.
Niczym
feudalny mnich
obcujący z bladymi 
cieniami ludzi z przeszłości,
nieśpiesznie przenikasz codzienność.
Trwasz
w  nieustannym zadowoleniu z siebie.
 
Autor: Danuta Schmeling
Vide: fot. priv.
 
 
 

Jesteś moją historią

„Skarga córki”
Przeraża
mnie Twoja nieobecność w domu,
ponieważ mój spokój ducha bezkarnie rujnuje.
Nawet nie wiesz,
najdroższy (mój) Tato,
jak mi Ciebie
dzisiaj brakuje, brakuje.
Jak tęsknię za Twoim spojrzeniem,
uśmiechem i szczerym kochaniem.
Boże,
wiedziałeś, że kocham Tatę mocno,
jak mogłeś, Panie, pozwolić na nasze wieczne rozstanie?
Retrospekcja: sześć lat wcześniej…
Tato,
jak dobrze Cię mieć przy sobie,
szczególnie teraz,
gdy mama ciężko choruje!
Kocham Cię
(mój Tato)
i za wsparcie,
i za Twoją miłość dziękuję!
Z ostatniej chwili…
„Wiem…”
To nie może być prawdą, że Ciebie już nie ma.
Ty, Tato, żyjesz inaczej – dla Boga, dla nieba!
Autor: Danuta Schmeling
Vide:  fot. priv.

(Oka)leczone myśli

Moje życie po śmierci Taty jest jak czarny sen, pełen niewyobrażalnej tęsknoty i nostalgii… To mój kolejny – trzeci słabszy dzień ubarwiony goryczy słowami. 
 
“(OKA) LECZONE MYŚLI” – Rodzicom
Nie
zapominajcie
o mnie,
Mamo i Tato!
Ja
niezmiennie
jestem Waszym dzieckiem,
spragnionym uwagi,
dobrego dotyku co nie mąci
sumienia,
ale uspokaja serce
i zasępione jak pochmurne niebo –
MYŚLI;
łkające (straszną) pustką:
bólem osieroconego serca,
domu, ogrodu –
okaleczonym mocno
przez Waszą śmierć  życiem.
Oboje
dobrze wiecie,
że żałobą dojrzewam,
broniąc się przed rozpaczą,
by z czasu nie uczynić czarno-fioletowego
rozpamiętywania.
Ale Wy,
Imiona utracone
w świecie widzialnym,
mimo wszystko
czuwajcie nade mną jak gwiazdy
i anioły,
i wypraszajcie dla mnie u Pana Boga
łaskę pogodzenia się z Waszą stratą,
by cisza normalna nie kąsała mnie natrętnie
i boleśnie jak lwica.
Nie dręczyła
wspomnieniami,
nieznośną martwotą po Was,
łez ulewą
w każdy dzień
–  bezmiarem tęsknoty 
zawsze szczerej…  –
osiwiałej…
Przychodźcie do mnie 
we śnie
i kołyszcie szeptem miłości,
jak czyniliście to za swojego żywota…
Autor: Danuta Schmeling
Vide: fot. priv.

 

Siostra & brat

 
Panu X
Wydało nas na świat
to samo łono miłości
i życia.
Wychowali
rodzice ukochani.
Dorosłość nas rozdzieliła,
ale serca w nas obojgu
te same pozostały.
Takie,
o jakich marzyli Oni.
A po
ich nieuniknionej śmierci
sieroctwo
nas scaliło jeszcze bardziej,
żeby samotność okrutna
nie rzuciła nas na szarą ulicę;
żebyśmy się nie pogubili w wielkim świecie
i nie zeszli na życia bocznicę…
 
Autor: Danuta Schmeling
Vide: fot. priv.
 

Bez komentarza

Są 
w ludziach błahostki, 
nie takie błahe.
Rany bez widocznych skaleczeń.

konstelacje czarno-białych słów, 
tylko czasem oderwanych od czynów, 
oznaczone paradygmatem 
dekalogu życia (i sumienia).
Pompatycznych uniesień,
wawrzynowych zwycięstw,
bolesnych upadków bez asekuracji 
aniołów i nieba.
Autor: Danuta Schmeling
Vide: fot.priv.