Przed wielu, wielu laty marzyłam o mini kapliczce i oto moje marzenie spełniło się. Mam małą – skromną, pośród winorośli; świątynię zmartwychwstałej
miłości, która dodaje mi skrzydeł… Tam czerpię energię i siły do życia, i do pisania.
Ja i On, On i ja
Zapraszam na chwilę zapomnienia – autorka bloga!
“ECHO DUSZY”
“ŻYCIE TO NIE TEATR”
tak pisał znany poeta.
(Nie)zwyczajny –
wielki – człowiek,
tworzący swoją
filozofię
bytu.
Budujący dom
na piaskowej skale,
z trudem podtrzymujący
zadurzone w miłości,
wykpione przez
przewrotny los –
życie.
Świat ukryty za horyzontem
planet, krążący po tej samej,
co bezgrzeszne – poetyckie niebo –
niewidzialnej orbicie…
ON i ja –
ja i ON –
to klasyczny splot
papierowych emocji ECHO
i codzienności mojej,
i Jego,
bijący – od czasu do czasu –
z zatraceniem głupiego serca,
(u)haftowany dzikimi słowami
metaforyczny dzwon.
Krzyk serca,
tęsknota za kobieco-męskimi
marzeniami,
łkanie rwącej
jak górski strumień – DUSZY,
eksplozja (nie)modnymi,
pospolitymi rymami…
Więcej:
erupcja myśli kontrolowana,
czyjaś
– nasza historia
w bezimiennym zeszycie
po łyku pierwszej, kolejnej kawy –
pośpiesznie –
(nie)byle jak zapisana.
Ukryta za wersów błękitnymi liniami.
Echo!
Echo!
Echo!
Powtórzone wielokrotnie
słodko-gorzkimi słowami.
Chojnów, 19 lipca 2019 r.
Vide: * fraza – Życie to nie teatr” – Edward Stachura, fot. priv.
Dzikie marzenia – kobiece tęsknoty
Witam o deszczowym poranku, pięknym i rześkim jak wiersz. Dziękuję Państwu za zainteresowanie stroną: Ocal słowa… i za liczne subskrypcje: 11.996.
Dla mnie to wielki zaszczyt, że mimo mojego nieatrakcyjnego – dojrzałego – wieku (60 lat) trwają Państwo przy mnie i mojej twórczości. Kto by pomyślał, że działalność literacka starszych Pań może być atrakcyjna? Sama jestem zadziwiona – jeszcze raz dziękuję!
POEZJA ONIRYCZNA
“Lirycznie”
Całuj mnie oczami.
Dotykiem delikatniejszym niż puch anielskich piór.Kochaj mnie myślą czystą,
modlitwą, tęsknotą,
przekonaniem,
że jestem tylko Twoja…Niech Twoja czułość będzie poczęta
z miłości wiarygodnej –
prawdziwie szlachetnej.Niech nie konkuruje z żadną inną
pokusą ciała, źródłem krętactw
wyjętych spod prawa wierności.Całuj mnie ustami
pełnymi dobrych słów
w szafirowym (poza)rajskim
ogrodzie żądz.
(Krainie finezyjnej imaginacji,
gdzie sam Bóg błogosławi ludzkiej miłości;
zwycięskiemu dobru sumienia…)Kochaj mnie oczami
czytającymi wiersze
poetów,
myślami zsynchronizowanymi
z pragnieniami kobiety –
wdzięczną nieśmiałością,
bym przemokła deszczem metafor
w sobie… –
nektarem lawendy.Danuta Schmeling
Vide: fot. pixabay
Córka i matka w dwugłosie
Dobry wieczór!
Podzielę się z Państwem rodzinną niespodzianką, otóż moja córka Michalina, Polka z urodzenia, Francuzka z wyboru, postanowiła pójść w moje ślady i uprawiać poezję, oto jej debiut literacki:
1.
UPADEK
Włos
włosowi nierówny.
Lecę
po pochyłej do studni.
Woda
zalewa moje lico.
Już nie ma nadziei,
jest nicość.
Bujam się na prawo,
na lewo.
Ręce są ciężkie,
drętwieją.
A myśl zalega
mi jedna:
Wykrztuszę się
z tego piekła?
Autor: Michalina B.
2.
Moim dzieciom, wnukom i mężowi
z podziękowaniem
LUBIĘ…
Lubię myśleć o Was,
gdy gwiazdy na niebie brzaskiem
już zgaszone…
Srebrny księżyc w studni
różnych emocji mocno zatopiony.
Wtedy wybieram
najpiękniejsze słowa,
by wzmocnić się modlitwą
i podziękować Panu Bogu
za dobre życie i strofy różnych chwil,
przy których nasączam się
zapachem życia,
Wami, żywicą szczęścia
i cudzymi wersami.
Autor: Danuta S.
Vide: fot. 1.-2.- 3. priv.
Ja w Mojej Przestrzeni Kultury
Dumą napawa mnie fakt, że nawiązałam współpracę z warszawskim czasopismem literacko-kulturalnym: “Moja Przestrzeń Kultury” oraz z jego redaktorem naczelnym, którym jest warszawianin – człowiek z pisarskim i dziennikarskim zacięciem, wielki propagator i miłośnik twórczości Marka Hłaski – Jarosław Hebel.
Poszukiwany – poszukiwana
P O E Z J A K O N F E S Y J N A
Szukałam Cię w muzyce,
w poezji.
W słowotoku
czułości i miłości,
a nawet w zdolności
przebaczania…
Szukałam Cię w kwiatach, w ptasich chmurach. Na łąkach…
Wszędzie tam,
gdzie trywialną manierą
codzienność wżerała się
w nasze beztroskie “jestem”
poranną kawą.
Znalazłam Cię w sobie,
w przelotnych
portretach przeszłości… –
w omszałej znajomości.
Vide: fot. 1.- 2. priv.
Poetycki souvenir
Dzisiaj Czytelnikom mojego bloga poddaję pod rozwagę wiersz o poetach… Jak się Państwu wydaje, jest w nim odrobina prawdy?
My poeci,
żyjemy pozornie dla siebie.
Mimo upływu lat ciągle Ci sami.
Z naszych dziejów utkany stan
rozumnego trwania:
początek i niedoczekanie.
Czy na tym polega życie?
Czy to tylko poezji słowa?
Żyjemy dla innych.
Dajemy (z siebie) emocje,
bliskość, ale kochamy za mało.
Ciągle myślimy: ja!
A co z drugim człowiekiem?
Szukamy (za)szczytów
pnąc się po stromych zboczach
elokwentnej próżności,
zahartowani w Abrahamowym
bałwochwalstwie –
kulcie obrazu i słowa…
Społecznościowej abstrakcji.
Vide: fot. priv.
Lipcowe rozstanie
Moje życie jest w nieustannym potrzasku śmierci, wczoraj pożegnałam mojego ukochanego wujka Herberta Jana, szwagra mojego śp. Taty… A jeszcze niedawno, wspominałam wraz Nim i moimi krewnymi, mojego zmarłego Ojca. Czy to fatum? Ależ skąd! To tylko fortuna zatacza krąg i bezlitośnie zabiera tych, którym sądzone było odejść.
Oczywiście była to dla mnie kolejna lekcja pokory i potwierdzania faktu, że rodzina to świętość, a pokrewieństwo i więzy krwi stanowią podstawę mojego i krewnych bytu. Mam wspaniałe kuzynki ze strony rodziny Taty (jego zmarłych sióstr
i braci), które bardzo szanuję i kocham, i z duma mogę powiedzieć, że mimo tragicznych okoliczności, miło mi było się z nimi spotkać na ceremonii pogrzebu Wujka i na stypie, na które wraz z małżonkiem zostałam zaproszona.Jestem dumna, że tworzymy druga generację naszego rodzinnego klanu, a i trzecia dorasta, by w przyszłości po nas przejąć obowiązek scalania rodziny i podtrzymywania kontaktów i więzi…. Im dedykuję ten skromny wiersz i Wszystkim tym Państwu, których los zmusił do pożegnania na zawsze kogoś ukochanego – bliskiego.
L i r y k a ( żałobna )
“Ostatnie wyznanie”
Poniósł mnie przed północą wiatr w kierunku nieba,
chociaż odchodzić wcale nie zamierzałem.
Ostatkiem tchu trzymałem się ziemi,
Bo zostać z Wami
– dzieci, wnuczęta –
jak najdłużej chciałem.
Z pokorą jednak przyjąłem Boże wezwanie.
Spojrzawszy ostatni raz na Córki mojej załzawione lico.
Wsparłszy się na ramieniu Anioła Stróża
odpowiedziałem Bogu:
– Jestem na rozkazy, Panie!
Idę w stronę Światła niebieską alejką – dębową ulicą.
I z góry spojrzałem raz jeszcze na mój ziemski dom w Białej,
i pokoik na piętrze,
by wchłonąć wspomnienia przeżytej z Wami miłości,
śpiew ptasząt,
budzących mnie za życia na świecie
oraz zapach kwitnących, polnych kwiatów…
Wszystko to zabrałem z sobą,
lecz… łzę jedną skryłem pod prawą powieką,
na czas naszego ostatniego pożegnania.
Gdziekolwiek będę,
bo przecież będę żył dla nieba.
Obiecuję wyjednywać Wam łaski
u Miłosiernego Pana!
Wasz Tato – Herbert!
Vide: fot.priv.
W “Domu Pod Sówkami”
To już miesiąc jak mieszkam w domu, w którym się wychowałam i nabrałam szlifów jako człowiek…Oczywiście bywam spokojna, choć czasem przytłaczają mnie wspomnienia… i wtedy uronię łzę, bo za rodzicami i dobrym życiem (za ich sprawą) trudno nie zapłakać… Ale to nie jest czarna rozpacz, jaka dopadła mnie po śmierci Mamy… Śmierć Taty przeżywam inaczej, jakby mądrzej i dojrzalej… bez oskarżania Boga ( i złego losu), że oddzielił mnie od ukochanej osoby. Ale przyznaję się bez bicia, że przy grobie Taty – wymiękam, jak mawia moja wnuczka Maja, i popłakuję w rękaw, by zrzucić z siebie ciężar pustki i tęsknoty za człowiekiem, który był mi bardzo, bardzo bliski, podobnie jak nieodżałowana Mama…Na szczęście mam wokół ludzi, których znam od zawsze, moich sąsiadów i ich dzieci oraz wnuki, których obecność podnosi mnie na duchu … Jestem tu swoja… – żadna tam, “madame” – poetka, pisarka… z czego się cieszę. Wynoszenie się samej na wyżyny Parnasu mnie onieśmiela i bardzo śmieszy, bowiem jestem skromną – zwyczajną kobietą, z dystansem do siebie i tego co robię, nie muszę pozować na wyjątkową osobę, bo jest mi to do szczęścia mało potrzebne… Nie znoszę próżniaczych – egoistycznych gierek. Witam nowych subskrybentów i dziękuję, że są Państwo ze mną na dobre i złe! Zapraszam do czytania. Dzisiaj będzie i poezja, i proza… – wiersz i kolejny epizod z miniatury epickiej PARYSKI KOCHANEK…